Paweł Wojtunik, były szef CBA i policyjnego CBŚ, usłyszy zarzuty karne przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków - wynika z informacji tvn24.pl. Został wezwany w charakterze podejrzanego do Prokuratury Okręgowej w Krakowie, choć aktualnie ma status dyplomaty, który - na mocy konwencji wiedeńskiej - daje mu immunitet.
Informację o wezwaniu "w charakterze podejrzanego" - co w praktyce oznacza, że prokurator już sporządził zarzuty, które zamierza ogłosić podejrzanemu - chcieliśmy potwierdzić w Prokuraturze Krajowej, która nadzoruje to postępowanie.
Jednak oficjalnych odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Sam Paweł Wojtunik jedynie zadeklarował: - Nie uciekam przed polskim wymiarem sprawiedliwości, stawiam się na każde wezwanie, o ile to fizycznie możliwe. Niezależnie od tego, co się jutro stanie w prokuraturze, proszę jedynie o podawanie mojego pełnego nazwiska, a nie Paweł W. Pracowałem na nie całe swoje życie i prokuratura mi go nie odbierze - powiedział dziennikarzom tvn24.pl.
- Jestem niewinny i dowiodę tego przed sądem. Dziś mogę zadeklarować, że nigdy nie zwrócę się do żadnego prezydenta o ułaskawienie - dodał.
Komunia za pieniądze służby
Według naszych informacji Wojtunik ma usłyszeć zarzuty z artykułu 231 Kodeksu karnego, czyli tzw. "przestępstwa urzędniczego". To oznacza, że według prokuratury nie dopełnił on obowiązków lub przekroczył swoje uprawnienia jako szef służby antykorupcyjnej.
Nie udało nam się ustalić, jakiej dokładnie sytuacji dotyczy śledztwo. Potwierdziliśmy w niezależnych od siebie źródłach, że krakowska prokuratura prowadzi dwa postępowania, które dotyczą okresu, gdy Wojtunik kierował CBA.
W pierwszym z nich śledczy prześwietlają działania szefa warszawskiej delegatury CBA, który objął swoje stanowisko dzięki poparciu Wojtunika.
- Dyrektor G. w świecie służb zasłynął głównie z tego, że przyjęcie komunijne swojej córki sfinansował z funduszu operacyjnego - mówi jeden z naszych rozmówców, prosząc o zachowanie anonimowości.
Jednak to również Wojtunik zdymisjonował tego dyrektora, a następnie złożył na niego doniesienie do prokuratury.
- Krakowska prokuratura bada, czy Wojtunik działał w świetle prawa, nie chronił swojego kolegi przed odpowiedzialnością - wyjaśnia nasz rozmówca z prokuratury.
Masowa inwigilacja?
W drugim, równolegle prowadzonym postępowaniu, krakowska prokuratura sprawdza, czy służba antykorupcyjna podsłuchiwała dziennikarzy. Mariusz Kamiński, tuż po objęciu teki ministra koordynatora, ujawnił w Sejmie, że podsłuchiwano ponad 40 dziennikarzy. Później Zbigniew Maj, który wtedy był komendantem głównym policji, podwoił liczbę reporterów podsłuchiwanych w czasach rządów koalicji PO-PSL.
Jednak dotąd żadnych szczegółów tej masowej inwigilacji nikt nie przedstawił - nawet na zamkniętych dla opinii publicznej posiedzeniach sejmowej komisji do spraw służb specjalnych.
Sam Wojtunik wielokrotnie publicznie zaprzeczał, by kiedykolwiek zlecał inwigilację dziennikarzy.
Wyrok dla Kamińskiego
W opinii byłego ministra koordynatora służb specjalnych Marka Biernackiego wezwanie Wojtunika zbiega się w czasie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, który potwierdził, że prezydent Andrzej Duda mógł ułaskawić Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Obydwaj ministrowie, którzy dziś koordynują służby specjalne, zostali skazani przez sąd właśnie z artykułu 231 Kodeksu karnego. Doniesienia na obydwu ministrów do prokuratury złożył właśnie Paweł Wojtunik, który w 2009 roku przejął po Kamińskim i Wąsiku kierowanie służbą antykorupcyjną.
Dyplomata w Mołdawii
Co ciekawe, Paweł Wojtunik pracuje obecnie w ambasadzie Unii Europejskiej w Mołdawii. Ma status dyplomaty, którego chroni immunitet na podstawie konwencji wiedeńskiej. Prawnicy nie są zgodni, czy w takiej sytuacji można Wojtunikowi przedstawić zarzuty karne.
- Również w prokuraturze nie ma zgodnych opinii. Bo to tak, jakbyśmy stawiali zarzuty ambasadorowi USA akredytowanemu w Niemczech. Dyplomata jest dyplomatą wszędzie, od tego ma paszport dyplomatyczny - mówi nam wysoki rangą prokurator.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) , Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl