- 1 sierpnia 1944 roku warszawiacy poczuli się u siebie, poczuli, że żyją w swojej ojczyźnie, że mogą chodzić z podniesioną głową i się cieszyć - mówił we "Wstajesz i weekend" Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. Opowiadał też, jaki wymiar ma godzina "W" dziś, po 76 latach od wybuchu powstańczego zrywu.
- Ten dzień jest dniem szczególnym, bo przez cały rok bardzo czekam na godzinę 17. Na dźwięk syren zamiera tak wielkie miasto, Warszawa pokazuje swoje inne oblicze. Po tym pierwszym wrażeniu, że wszyscy się spieszą, przyjeżdżają tu zarabiać i budować karierę, nagle się okazuje, że ci, którzy mieszkają tu od pokoleń, i ci, którzy są tu od niedawna, na dźwięk syren zatrzymują się. To dla mnie bardzo poruszające, to najważniejsza minuta w roku – mówił we "Wstajesz i weekend" Jan Ołdakowski.
"Wybuch entuzjazmu, moment euforii"
Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego opowiadał też, jak powstańcy wspominają 1 sierpnia 1944.
- Dla powstańców 1 sierpnia to był moment niesamowity: ulice były pełne flag i szczęśliwych ludzi. Okupacja niemiecka w Generalnej Guberni, a szczególnie w Warszawie, była okupacją potworną. Niemcy mieli plan przekształcenia Polaków w nieludzi, podludzi, robili wszystko, żeby złamać ducha. Nagle 1 sierpnia warszawiacy poczuli się u siebie, poczuli, że żyją w swojej ojczyźnie, że mogą chodzić z podniesioną głową i się cieszyć. Powstańcy opowiadają, że 1 sierpnia po godzinie 17 to był wybuch entuzjazmu, momentem euforii, poczucia, że jak się działa razem, można odrzucić totalitarne zło – przytaczał dyrektor.
"Ostatnie polskie powstanie"
Gość TVN24 przyznał, że "im więcej wie się o Powstaniu Warszawskim, tym trudniej odpowiedzieć prosto na pytanie, czy było warto". Samo muzeum też nie daje prostych odpowiedzi.
- Naszą narrację w muzeum zaczynamy od pięknych powstańczych twarzy, ale kończymy niszczonym miastem. Chcemy, żeby widz wyszedł z pytaniem, czy było warto. Na jednej szali są twarze powstańców, na drugiej zniszczone przez Niemców miasto. Powstanie Warszawskie nie daje łatwych odpowiedzi, dlatego tak często sięgamy po język sztuki, żeby opowiedzieć o tej niezgodzie na klęskę - mówił Jan Ołdakowski. Jak dodał, ma nadzieję, że to "ostatnie polskie powstanie". – Lekcja wyciągnięta z Powstania Warszawskiego spowoduje, że nasze elity zrobią wszystko, żeby Polska był bezpieczna - zauważył.
Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego przyznał, że tegoroczne obchody są trudne z uwagi na epidemiczne obostrzenia. I bardzo ważne, przede wszystkim z uwagi na bezpieczeństwo powstańców, jest zachowanie dystansu.
Źródło: tvnwarszawa.pl