Do pierwszego incydentu doszło w ostatnią środę. Mężczyzna planował podróż do Antalyi – planował - bo ostatecznie został wycofany z rejsu, kiedy zażartował, że w walizce ma granatnik i kałasznikowa. - Zarówno nim, jak i jego bagażem zajęli się funkcjonariusze z Grupy Interwencji Specjalnych z Placówki Straży Granicznej Warszawa-Okęcie, dokonując sprawdzenia pod kątem pirotechnicznym. Wynik negatywny, nie ujawniono żadnych materiałów niebezpiecznych. 43-latek poza tym, że nie został wpuszczony na pokład samolotu poniesie również konsekwencje, które regulują przepisy Kodeksu wykroczeń czy ustawy Prawo lotnicze - podała w komunikacie kapitan Dagmara Bielec, rzeczniczka Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Żona odleciała, mąż został
Jak zaznaczyła rzeczniczka, "podobne skutki swojego bezmyślnego zachowania dotknęły również pasażera dzisiejszego (piątkowego - red.) lotu do Agadiru". - 45-latek podróżujący z żoną, podczas odprawy biletowo-bagażowej, poinformował pracownika obsługi naziemnej, że posiada w bagażu granat. Po krótkiej wymianie zdań przyznał, że tylko zażartował. W konsekwencji jego czynu, żona odleciała planowanym rejsem do Maroka, on i jego bagaże, po przeprowadzonej procedurze pirotechnicznej przez funkcjonariuszy GIS - zostały na miejscu - podała Bielec.
I zaznaczyła: - Nie ma taryfy ulgowej w kwestii bezmyślnych i głupich żartów.
Straż Graniczna przypomina, że pasażerów, szczególnie tych podróżujących z portów lotniczych obowiązują ścisłe zasady, za złamanie, czy naruszenie których grożą sankcje uregulowane przepisami Kodeksu wykroczeń - art. 66 § 1 pkt 1 kw. Wywołanie fałszywego alarmu, art. 51 kw. "Zakłócenie spokoju lub porządku publicznego", art. 54 kw. "Naruszenie przepisów porządkowych" oraz ustawy Prawo Lotnicze art. 210. ust. 1 pkt. 5a.
Autorka/Autor: katke
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Graniczna