Przez cały wrzesień dzieci ze szkoły numer 88 we Włochach uczyły się w sąsiednich placówkach. Jak twierdzą rodzice - na korytarzach, bez szatni czy stołówki. Upychano je w już i tak zatłoczonych szkołach, w systemie zmianowym. Od października część z nich będzie uczyć się... w Szkole Głównej Handlowej.
Jak pisaliśmy na tvnwarszawa.pl, pod koniec sierpnia budynek szkoły numer 88 został zalany. Trwał tam akurat remont, który miał zakończyć się w listopadzie. Nawałnica pokrzyżowała plany. Woda wyrządziła szkody, zalała trzy kondygnacje. Jak informował nas rzecznik dzielnicy Włochy Piotr Daniluk, wykonawca przekazał, że termin zakończenia trzeba przesunąć na koniec roku. Ponad 600 uczniów trzeba było rozlokować w innych placówkach. Trafili najpierw do przedszkola numer 78, sal parafii św. Franciszka z Asyżu, szkoły podstawowej numer 87 i numer 227.
Uczyły się na korytarzach innych placówek
Według rzecznika dzielnicy, dyrektor szkoły poprosiła wówczas sanepid o możliwość wprowadzenia nauki zdalnej bądź w systemie hybrydowym. Ten jednak odmówił, ponieważ takie rozwiązanie możliwe jest jedynie w przypadku pojawienia się w szkole koronawirusa. Dzieci przez cały wrzesień uczyły się więc między innymi na korytarzach innych szkół.
Te warunki oburzyły rodziców. Jedna z mam napisała w tej sprawie na Kontakt24. - Lekcje odbywają się też w piwnicach innych szkół, dzieci nie mają szatni. Jest ograniczony dostęp do posiłków ciepłych i świetlicy. To totalny bałagan – mówiła nam pani Karolina, mama drugoklasisty. Rodzice pisali między innymi do burmistrza dzielnicy i do sanepidu z prośbą o poprawę warunków nauki. – Gdyby rodzice nie stawali na głowie, żeby coś zmienić, to pewnie nic by się nie zmieniło. Dopiero teraz widać jakieś światełko w tunelu – zaznaczyła nasza rozmówczyni.
- Na Astronautów (Szkoła Podstawowa nr 227 – red.) uczy się na co dzień 300 dzieci, a ulokowano tam jeszcze 250 dzieci z naszej szkoły. Uczyły się na korytarzach. Nie było spełnionych warunków covidowych - oceniła. I dodała, że problemy były także z godzinami lekcji. - Ośmiolatki miały zajęcia od 13 do 18 – opowiadała pani Karolina.
"Burza spadła im jak z nieba"
W jej ocenie szkoła nie była odpowiednio zabezpieczona w trakcie remontu, dlatego skutki nawałnicy były tak poważne. - Budynek nie miał wówczas dachu, woda dostała się na wszystkie kondygnacje. Jak odbierałam książki dziecka na początku września, w stołówce szkoły, rozejrzałam się i było widać, że na 7 września i bez zalania nie byłaby gotowa. Wszędzie były rusztowania, nawet w środku. Na posesji koparka i dźwig. Nie mieliśmy żadnych informacji o relokacji uczniów wcześniej i ta burza zdaje się spadła im jak z nieba. Dzieci nie byłyby w stanie i tak tam wejść, bo to groziłoby wypadkiem – oceniła.
Rzecznik dzielnicy przekazał, że problemem okazały się moduły, z których miała zostać zbudowana dodatkowa kondygnacja. Nie dotarły na czas, co było przyczyną przeciągnięcia się remontu. - W pierwotnym założeniu montaż ostatniej kondygnacji zaplanowano na tydzień 17-23 sierpnia, w drugim 24-30 sierpnia. Ostatecznie montaż rozpoczęto w dniu 31 sierpnia, z planowanym zakończeniem do 5 września – przyznał rzecznik.
I dodał: - Przesunięcie terminu realizacji montażu ostatniej kondygnacji wynikało z cofnięcia zgody zarządcy drogi krajowej (GDDKiA) na przejazd umożliwiający transport wykonanych w Ostrowcu Świętokrzyskim modułów - dodał. Jak informowała "Gazeta Stołeczna", chodziło o przebudowę krajowej "siódemki" w rejonie Grójca.
Autokarem do SGH
Daniluk poinformował też, że po zalaniu szkoły urząd dzielnicy rozpoczął poszukiwania miejsca umożliwiającego naukę. Nie udało się jednak znaleźć jednego, w którym uczyłyby się wszystkie dzieci. Ale są widoki na poprawę warunków dla większości z nich. Uczniowie trafią do... Szkoły Głównej Handlowej. A konkretnie do budynku przy alei Niepodległości 128. Dzieciom zostanie zapewniony transport autokarowy.
Wcześniej kuratorium oświaty apelowano do władz miasta i dzielnicy o działania zapewniające wszystkim uczniom właściwe warunki nauki. Z kolei sanepid przypomniał, że to dyrektor szkoły odpowiada za zasady bezpieczeństwa i higieny (pytaliśmy, czy warunki opisywane przez rodziców są odpowiednie, szczególnie z uwagi na zagrożenie epidemiczne).
"W tym przypadku opinia Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego nie jest wymagana, bowiem sytuacja Szkoły wynika z przyczyn poza epidemicznych" – przekazał sanepid.
Źródło: tvnwarszawa.pl, Kontakt24
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl