Podczas kontroli bezpieczeństwa na Lotnisku Chopina obywatel Szwajcarii przed lotem do Genewy "zażartował" o bombie w walizce. Skończyło się to mandatem i koniecznością zmiany planów, ponieważ samolot odleciał bez niego.
O "bombie w walizce" poinformowany został kierownik zmiany Placówki Straży Granicznej Warszawa-Okęcie.
"Na miejsce zdarzenia skierował funkcjonariuszy z Grupy Bezpieczeństwa Lotów. Podróżny został poinformowany o możliwości użycia wobec niego środków przymusu bezpośredniego" - informuje w komunikacie Nadwiślański Oddział Straży Granicznej.
Nie było to konieczne, ponieważ pasażer nie był agresywny i wykonywał wszystkie polecenia. Został odizolowany od pozostałych podróżnych, a następnie wraz z bagażem sprawdzony pod kątem posiadania przedmiotów niebezpiecznych. Wynik był negatywny.
Mandat i wycofanie z rejsu
"Podróżny potwierdził, że podana informacja o posiadaniu bomby była tylko żartem. W związku z popełnionym wykroczeniem został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych" - dodano w komunikacie.
1. Kto 5a. wbrew obowiązkowi określonemu w art. 83a ust. 1 ustawy nie stosuje się do nakazu lub zakazu zawartego w przepisach porządkowych wydanych na podstawie art. 83a ust. 2 obowiązujących na lotnisku podlega karze grzywny.
Obywatel Szwajcarii musiał też zmienić swoje plany. Kapitan samolotu nie wpuścił go bowiem na pokład.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: NOSG