Nie będzie drzew, tak jak chcieli mieszkańcy, tylko turbina wiatrowa wysoka na niemal 15 metrów. Elektrownia w Miasteczku Wilanów powstaje tuż przy Świątyni Opatrzności Bożej. Prace przy jej budowie rozpoczęły się, mimo braku wymaganych dokumentów. Materiał magazynu "Polska i Świat" w TVN24.
Od lat góruje nad blokami Miasteczka Wilanów - Świątynia Opatrzności Bożej na stałe wpisała się w krajobraz, stając się nawet znakiem rozpoznawczym okolicy. Nadal jednak budzi skrajne emocje wśród mieszkańców, którzy kilka tygodni temu ze zdumieniem odkryli, że tuż obok kościoła powstaje fundament pod wiatrak małej elektrowni wiatrowej, wysoki na 14,5 metra, czyli jak czteropiętrowy blok, w dodatku bez pozwolenia na budowę.
- Zastanowienie moje było od razu i wyczulenie na to, że tego typu inwestycja nie powinna podlegać procedurze zgłoszenia, tylko pozwolenia na budowę - mówi Tomasz Kuszłejko, radny Dzielnicy Wilanów (Lewica).
Interwencja prezydenta
Wilanowscy urzędnicy byli jednak odmiennego zdania. Zastrzeżeń nie było, inwestycja ruszyła.
- Jeśli urzędnik nie zareaguje w ciągu podanego czasu 30 dni na zgłoszoną dokumentację, wtedy można realizować taką inwestycję. Tutaj wystąpił taki problem, że urzędnicy przegapili, iż kilkunastometrowa wieża wiatrowa nie jest inwestycją, którą można zrealizować w tym trybie - wyjaśnia architekt i urbanista dr Łukasz Pancewicz.
Sprawą zainteresowała się miejska radna Lewicy Agata Diduszko-Zyglewska. Dzięki jej interpelacji prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zlecił kontrolę, a nadzór budowlany i wojewoda mazowiecki wzięli budowę pod lupę.
- Prezydent potwierdził to, co my wiemy na podstawie ustawy, że nie można budować konstrukcji pięciopiętrowej, która jest 100 metrów od mieszkań ludzi, bez konsultowania, jak to wpływa na ich komfort życia - mówi radna.
Do takiego samego wniosku doszedł Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego i wysłał na biurko wojewody prośbę o wstrzymanie budowy. Decyzji jednak wciąż nie ma, bo wojewoda wezwał prezydenta Warszawy do uzupełnienia wniosku o niezbędną dokumentację. Całej procedury można było uniknąć już w listopadzie zeszłego roku, czyli na etapie zgłoszenia do Urzędu Dzielnicy Wilanów robót budowlanych. - Dziwię się, że wydział architektury przeoczył tę sprawę - mówi radny Kuszłejko.
Wszystko w rękach wojewody
W oświadczeniu Urzędu m. st. Warszawy czytamy, że urzędnicy po przeanalizowaniu całej dokumentacji zdecydowali się nie wnosić sprzeciwu do zgłoszenia o budowie turbiny wiatrowej. - Tutaj warto pochwalić mieszkańców Miasteczka Wilanów, że dopilnowali tego i uważnie patrzyli na to, co dzieje się w ich sąsiedztwie - ocenia dr Pancewicz.
Teraz od decyzji wojewody zależy, czy elektrownia będzie musiała przejść przez pełną procedurę uzyskiwania pozwolenia na budowę. Sprawy na razie nie skomentowały władze świątyni. W oświadczeniu z końca sierpnia podkreślały, że budowa trwa zgodnie z obowiązującymi przepisami.
- Zobaczymy, jak to się skończy. Rzeczywiście, budzi to obawy ludzi w Wilanowie, ponieważ jest tak, że tam panuje już pewien chaos przestrzenny. Ten wiatrak z pewnością nie podniesie estetyki tego terenu - mówi Agata Diduszko-Zyglewska.
Na tym terenie wielu mieszkańcom marzył się park. Wówczas władze świątyni bały się, że drzewa ją zasłonią. Pomysł zarzucono. Teraz zamiast drzew w centrum Wilanowa może stanąć 15-metrowa turbina wiatrowa.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24