Uderzył w drzewo, auto stanęło w płomieniach. Z kierowcą "nie można było logicznie porozmawiać"

Pożar auta na ulicy Czecha
Uderzył w drzewo, auto stanęło w płomieniach
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl
Na ulicy Czecha, będącej drogą wyjazdową z Warszawy, kierujący autem osobowym uderzył w drzewo, a jego auto stanęło w płomieniach. Ulica była zablokowana.

Jak dowiedział się Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl, strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze samochodu na ulicy Czecha, w okolicach skrzyżowania z Kajki.

Policja przekazała nam z kolei, że ze wstępnych informacji wynika, iż auto również dachowało.

Były duże utrudnienia w ruchu. - Zablokowana jest ulica Czecha, na miejscu jest mnóstwo służb. Są strażacy, policja i karetki - przekazał o godzinie 19 Węgrzynowicz.

"Na ulicy Czecha w Wawrze samochód osobowy uderzył w drzewo, a następnie zapalił się i doszczętnie spłonął. Kierowcy samochodu nic się nie stało, jednak świadkowie wypadku twierdzą, że w aucie byli jeszcze pasażerowie, którzy uciekli. Trwają ich poszukiwania" - przekazała z kolei w mediach społecznościowych Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie.

Na miejscu zdarzenia były służby ratunkowe, w tym policja, Państwowa Straż Pożarna oraz trzy zespoły ratownictwa medycznego.

Jechał poboczem, uderzył w drzewo

- Kierowca jechał ulicą Czecha. Według świadków, przez długi odcinek jechał poboczem, a następnie uderzył w drzewo. Samochód częściowo wisi w powietrzu, a jego przednia część zapaliła się. Strażacy ugasili pożar i zastali na miejscu jedną osobę. To mężczyzna około 30 lat, który nie odniósł poważnych obrażeń. Karetka pogotowia w asyście policji zabrała go jednak do szpitala. Służby przekazały, że nie można było z nim logicznie porozmawiać. Są też świadkowie twierdzący, że w pojeździe mogło być więcej osób, ale miały uciec do pobliskiego lasu - dowiedział się z kolei Węgrzynowicz, który był na miejscu.

Droga wyjazdowa z miasta była zablokowana od skrzyżowania ulicy Czecha z Kajki. Ruch w kierunku centrum odbywał się płynnie. - Na jezdni widać jeszcze powalone drzewo. Rozbity samochód znajduje się kilkaset metrów za ulicą Wierzchowskiego - powiedział Węgrzynowicz.

- Wstępnie policjanci ustalili, że mężczyzna jechał sam. W asyście funkcjonariuszy został zabrany karetką pogotowia na badania do szpitala pod kątem zażywania środków odurzających. Na miejscu alkohol został wykluczony, dlatego też zlecono takie badania - przekazał nam Paweł Chmura z Komendy Stołecznej Policji.

Czytaj także: