Stołeczny ratusz odwołał się od decyzji o wprowadzeniu komisarza do Szpitala Południowego, którą podjął minister zdrowia Adam Niedzielski. Jak poinformowała podczas piątkowej konferencji wiceprezydentka Renata Kaznowska, urzędnicy domagają się stwierdzenia nieważności decyzji. Do sprawy w piątek po południu odniósł się wojewoda.
Wiceprezydentka stolicy przypomniała w piątek, że 26 marca poinformowano, że minister zdrowia Adam Niedzielski wydał decyzję o wprowadzeniu rządowego komisarza do Szpitala Południowego w Warszawie. Jak mówiła, w uzasadnieniu minister wskazał na dwa zarzuty. Pierwszy dotyczył tego, że miasto nie zrealizowało przyjęć 300 pacjentów w szpitalu tymczasowym, zorganizowanym w Szpitalu Południowym, a także, że zbyt długo pozyskiwało do tej placówki personel medyczny.
Kaznowska przypomniała przy tym, że wojewoda mazowiecki, w umowie z grudnia ubiegłego roku zobowiązał się do uczestniczenia w procedurze naboru personelu do tej placówki, tak, aby jak najszybciej mogła ona przyjąć 300 pacjentów. - Z decyzji pana wojewody pozyskaliśmy nieco ponad 20 pracowników, na ponad 600 wymaganych dla pełnej obsady tego szpitala – poinformowała wiceprezydentka.
Odwołanie ratusza
Wyliczyła również, że w ubiegłym tygodniu miasto zgłosiło do przyjęcia (do 28 marca) 104 pacjentów oraz 20 pacjentów na łóżka respiratorowe. Z kolei na ten tydzień, zgłosiło gotowość przyjęcia 160 pacjentów, ponieważ – jak wyjaśniła Kaznowska - udało się podpisać 50 nowych umów do pracy w tym szpitalu. - 26 marca do naszego szpitala weszła rządowa komisarz, której przekazaliśmy 50 umów z nowymi pracownikami i ponad 330 osób, które aplikowały do pracy w tym szpitalu – wyliczyła Kaznowska.
Podkreśliła jednocześnie, że proces przyjmowania i zatrudniania pracowników do pracy w szpitalu został wstrzymany, wraz z wejściem rządowego komisarza. - Dzisiaj złożyliśmy odwołanie od decyzji pana ministra Niedzielskiego i zarzucamy panu ministrowi przede wszystkim naruszenie fundamentalnych artykułów ustawy Kodeks postępowania administracyjnego – powiedziała.
Bez postępowania wyjaśniającego
Jak wyjaśniła, minister nie wszczął postępowania administracyjnego w tej sprawie, nie zawiadomił także stron postępowania, a wręcz błędnie je określił. - Stroną postępowania nie jest właściciel spółki m.st. Warszawa, nie jest też rada nadzorcza, która nadzoruje w imieniu właściciela tę spółkę. Stroną postępowania został członek zarządu spółki i pani komisarz – mówiła Kaznowska.
Jak dodała, minister nie pozwolił również miastu zapoznać się z zebranym przez siebie "szczątkowym" materiałem dowodowym. - Pan minister nie przeprowadził również żadnego postępowania wyjaśniającego – dodała. Jak mówiła, prawdopodobnie jedynym rozpatrywanym przez niego w tej sprawie dokumentem, był wniosek wojewody mazowieckiego z 24 marca o powołanie komisarza.
- Pan minister nie doręczył radzie nadzorczej swojej decyzji, która powinna mieć przymiot strony – wyliczała. Zaznaczyła jednocześnie, że ta sama rada nadzorcza w decyzji ministra wskazana jest jako organ uprawniony do złożenia skargi od tej decyzji. - I ta sama rada nadzorcza w tej samej decyzji jest zawieszona – podkreśliła. - Myślę, że niejeden student prawa administracyjnego może na przykładzie tej decyzji i naszego odwołania popełnić dobrą prace magisterską – oceniła.
"Pani komisarz ma dzisiaj w swoim szpitalu 97 pacjentów"
Kaznowska wskazała także, że minister nie rozważył również skutków prawnych swej decyzji, która oddziałuje nie tylko na sferę szpitala tymczasowego w Szpitalu Południowy, ale także na szpital Solec. Wyjaśniła przy tym, że minister swą decyzją przejął zarówno Szpital Południowy, jak i szpital Solec wraz z wszystkimi przychodniami przyszpitalnymi. - Wnioskujemy o stwierdzenie nieważności zaskarżonej decyzji w całości oraz natychmiastowe wstrzymanie wykonania tej decyzji w całości – poinformowała wiceprezydentka.
Przekazała także, jaki jest obecny stan zajętości bazy łóżkowej w Szpitalu Południowym, po tygodniu od przejęcia go przez rządową komisarz. - Pani komisarz ma dzisiaj w swoim szpitalu 97 pacjentów - poinformowała. Kaznowska podkreśliła także, że przez cały tydzień do szpitala nie przyjęto pacjentów, których miasto planowało przyjąć do ubiegłej niedzieli.
- Pani komisarz nie zwiększyła przyjęć na łóżka respiratorowe o choćby jednego pacjenta – mówiła Kaznowska. - Powiem więcej, wstrzymała przyjęcia pacjentów, których my zaplanowaliśmy na ten tydzień – dodała. Jak poinformowała, w szpitalu dziś powinno być 20 pacjentów pod respiratorami. - Jest 11, dokładnie tyle, co tydzień temu – zaznaczyła.
- Panie ministrze, może pan w trybie tak zwanej samokontroli (…) uwzględnić naszą skargę i uchylić swoją decyzję jeszcze przed rozpoznaniem tej sprawy przez sąd – apelowała do ministra zdrowia wiceprezydentka stolicy. Zdaniem Kaznowskiej komisarz nie jest w stanie osiągnąć celu, który minister przed nią postawił. - Każdy komisarz, który zostałby powołany choćby dziś, choćby jutro, na miejsce obecnej, zderzy się z problemem nie tylko braku kadry medycznej, ale chaosu, jaki został tam wytworzony i destabilizacji pracy - mówiła Kaznowska. - Pragnę w imieniu mieszkańców naszego miasta zaapelować do pana ministra: proszę oddać nam nasz miejski szpital, proszę pozwolić nam pracować. Nasi mieszkańcy umierają – apelowała.
Szpital Południowy, który wchodzi w skład spółki Szpital Solec, stał się w ostatnich dniach przedmiotem sporu wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła z władzami Warszawy, którym wojewoda zarzucił opieszałość w organizacji pracy placówki.
W ubiegły piątek minister Adam Niedzielski poinformował, że decyzją wojewody do spółki został wprowadzony pełnomocnik, którym jest Ewa Więckowska, była prezes Szpitala Solec.
Stanowisko wojewody
Do sprawy w piątek po południu odniosła się rzeczniczka wojewody Ewa Filipowicz. - W momencie powołania Więckowskiej na pełnomocnika Szpitala Solec, w szpitalu tymczasowym udostępnionych było 97 łóżek, w tym 13 łóżek respiratorowych, choć w raportach przekazanych do Wojewody Mazowieckiego szpital deklarował udostępnienie 104 łóżek dla pacjentów z COVID-19, w tym 20 łóżek respiratorowych. Już w poniedziałek 29 marca został uruchomiony moduł z 28 łóżkami, w piątek 2 kwietnia przygotowano kolejne 28 łóżek oraz 7 łóżek respiratorowych. W wyniku podjętych działań – w szpitalu tymczasowym udostępnionych jest zatem 160 łóżek, w tym 20 respiratorowych – poinformowała.
- Według danych na 31 marca zajętych było 99 łóżek, w tym 12 respiratorowych. Obecnie w szpitalu hospitalizowanych jest 114 pacjentów: 102 na łóżkach nierespiratorowych, 12 na respiratorowych. W szpitalu w dużej mierze hospitalizowani są pacjenci w stanie ciężkim – wszyscy uzyskują odpowiednią opiekę – dodała.
Rzeczniczka przekazała także, że Więckowska poinformowała również wojewodę, że audyt procedur zatrudnienia kadry medycznej do szpitala tymczasowego wykazał, "że 20 pracowników Oddziału Intensywnej Terapii pracowało bez zawartych umów". - Nie zawarto także 30 przygotowanych już kolejnych umów z osobami chętnymi do pracy, w związku z czym osoby te nie mogły podjąć pracy - powiedziała Filipowicz. - Więckowska podjęła pilne działania naprawcze. Podpisane zostały umowy z osobami zarówno skierowanymi do pracy przez wojewodę mazowieckiego, jak i zgłaszającymi się do pracy samodzielnie. Codziennie do pracy zgłaszają się kolejne osoby. Udało się także skrócić czas przyjmowania do pracy osób skierowanych przez wojewodę, osoby te, po uprzednim skontaktowaniu się z pełnomocnikiem, są przyjmowane do pracy w dniu zgłoszenia się lub najpóźniej następnego dnia – dodała.
Pełnomocnik poinformowała także wojewodę mazowieckiego, jak przekazała jego rzeczniczka, że w szpitalu nieuruchomiony był sprzęt, deklarowany we wcześniejszych raportach jako udostępniony (respiratory).
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl