Policję wezwać musieli dróżnicy, bo wściekli kierowcy zachowywali się wobec nich agresywnie. Trudno się jednak dziwić, że byli wściekli; szlabany zamknęły się i przez dwie godziny nie udało się ich otworzyć.
Korki w obie strony ciągnęły się przez kilka kilometrów, w obu kierunkach. W końcu koło godziny 14 rogatkę udało się odblokować, ale zator będzie się rozładowywał jeszcze jakiś czas.
"To przez sól"
- Z powodu dużej ilości soli doszło do awarii czujników, które są odpowiedzialne za zamykanie i podnoszenie zapór. Dopiero po ich oczyszczeniu zapory znów są sprawne - tłumaczy Jan Telecki, z Polskich Linii Kolejowych.
roody