Kierowca z Woronicza odpowie za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, TVN24, PAP
Prokuratura wnioskuje o areszt dla kierowcy z Woronicza
Prokuratura wnioskuje o areszt dla kierowcy z WoroniczaTVN24
wideo 2/5
Prokuratura wnioskuje o areszt dla kierowcy z WoroniczaTVN24

Nie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, a katastrofy w ruchu lądowym odpowie kierowca, który we wtorek potrącił kobietę na przejściu i wjechał w pełen ludzi przystanek. Dwie osoby zginęły, kilka trafiło do szpitala.

- Zostało wszczęte śledztwo w kierunku spowodowania nieumyślnie katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której śmierć poniosły dwie osoby - powiedział w środę o godzinie 15 Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Chodzi o artykuł 173, paragraf 2 i 4 Kodeksu karnego, co oznacza, że kierowcy grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.

- Prokurator rejonowy wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutów kierowcy. Trwają czynności ogłoszenia zarzutów i przesłuchania w charakterze podejrzanego tego mężczyzny - dodał Skiba. Wskazał, że zostanie przeprowadzona sekcja zwłok zmarłych. - Dodatkowo mogę potwierdzić, że stan osób rannych przewiezionych do szpitali jest stabilny - uzupełnił.

Według wstępnych ustaleń, kierowca przekroczył prędkość, na razie prokuratura nie podaje, o ile. Ustali to biegły, analizując m.in. ślady informatyczne zarejestrowane w czujnikach pojazdu. - Mamy informacje wynikające z monitoringu i zeznań świadków, że była to jazda ze znaczną prędkością - przyznał.

Prokurator Skiba potwierdził nasze wcześniejsze ustalenia, że mężczyzna w przeszłości tracił prawo jazdy. - W lutym tego roku odzyskał uprawnienia do kierowania pojazdami mechanicznymi. Wcześniej był karany za spowodowanie wypadku w ruchu drogowym - poinformował. Jak zastrzegł, w momencie wtorkowego wypadku "nie był ani pod wpływem środków odurzających, ani alkoholu".

Po godzinie 16 prokurator Skiba dodał, że mężczyzna złożył wyjaśnienia, ale nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. - Z uwagi na grożącą mu surową karę oraz fakt popełnienia przestępstw w ruchu drogowym na terenie Polski i innych krajów, prokurator będzie wnioskował o areszt dla mężczyzny - zapowiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej.

Będą ustalać prędkość

Wcześniej policja przekazała, że na miejscu wypadku policyjni technicy zabezpieczali ślady, na podstawie których będą rekonstruować przebieg tragedii, do której doszło we wtorek około godziny 10.30 na ulicy Woronicza. - Prędkość, z którą poruszał się kierowany przez 45-letniego kierowcę pojazd, będzie na podstawie zabezpieczonych materiałów rekonstruowana przez biegłego powołanego przez prokuraturę - zapowiedziała asp. sztab. Marta Haberska z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II.

Powiedziała, że kierowca pojazdu marki Ssangyong w momencie wypadku był trzeźwy i posiadał uprawnienia do kierowania pojazdem. - Po wypadku została od niego pobrana krew do badań. Dzięki temu będzie można ustalić, czy miał on w organizmie substancje, które mogły wpłynąć na jego zdolność kierowania pojazdami - dodała w środę rano policjantka.

"Siła była gigantyczna"

Do wypadku doszło na prostym odcinku drogi. Warunki jazdy były bardzo dobre. Świadkowie podkreślali, że auto, które potrąciło pieszych, jechało ze znaczną prędkością. - Mógł jechać 70, 80 kilometrów na godzinę, a może nawet stówkę - mówił przed kamerą pan Marek z Mokotowa, który przybiegł na miejsce zdarzenia tuż po wypadku.

Wersję o tym, że kierowca mógł pędzić z dużą prędkością, potwierdzają też nieoficjalnie funkcjonariusze policji. - Widać to po tym, jak długie są ślady zarzucania (chodzi o specyfikę i umiejscowienie zniszczeń na aucie - red.). Siła, z jaką potrącona została piesza na pasach i osoby oczekujące na autobus, była gigantyczna. Pojazd nie tylko zniszczył wiatę przystanku, ale rozbił ważący blisko 200 kilogramów betonowy śmietnik znajdujący się za przystankiem - powiedział nam anonimowo jeden z warszawskich policjantów.

Funkcjonariusze liczą też na to, że dane związane z prędkością poruszania się samochodu oraz działania podjęte przez kierowcę w ostatnich sekundach przed tragedią uda się odczytać z rejestratora samochodu, którym kierował 45-latek.

"Każda informacja będzie istotna"

- Zaznaczam, że biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków pracował na miejscu tragedii niedługo po zdarzeniu. Czeka nas postępowanie, podczas którego musimy zgromadzić maksymalnie dużo informacji w krótkim czasie. Każda z nich będzie istotna - mówił nam w środę rano prokurator Piotr Skiba.

- Obecnie kluczowe jest stwierdzenie, czy ten człowiek mógł siedzieć za kierownicą i ustalenie, dlaczego doszło do wypadku. Każdy dodatkowy element jednak będzie brany pod uwagę i może wpłynąć na to, jakie decyzje podejmie prokurator referent - zaznaczał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Pan Marek o wypadku na Woronicza
Pan Marek o wypadku na WoroniczaTVN24

Dwie kobiety zginęły, dziecko w szpitalu

Zdaniem policji, kierowca stracił panowanie nad pojazdem po uderzeniu w pieszą na przejściu. - Wjechał na przystanek autobusowy, na którym znajdowały się osoby oczekujące na autobus. Kobieta, która przechodziła przez przejście dla pieszych, poniosła śmierć na miejscu - mówił niedługo po tragedii aspirant Kamil Sobótka z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Lekarzom nie udało się uratować również 65-latki, która stała na przystanku. Zmarła w karetce. Do szpitala trafiły trzy kobiety z obrażeniami głowy i nóg, a także 3,5-letni chłopiec. Jego stan jest ciężki, ale stabilny.

Autorka/Autor:bż/pkoz/b

Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl