Samochód wspomnianego kierowcy widać na nagraniu, do którego dotarł dziennik "Fakt". Od początku filmu po prawej stronie widzimy autobus linii 186, poruszający się jezdnią lokalną. Gdy dystans między autem, w którym umieszczona jest kamera, a pojazdem komunikacji miejskiej zmniejsza się, widoczna staje się też ciężarówka, jadąca po lewej stronie kabiny autobusu.
Nagle słychać huk. Na wysokości zjazdu na Wisłostradę przód autobusu nieznacznie odbija w lewo i wpada na bariery. Kierowca ciężarówki zjeżdża w tym czasie gwałtownie na lewy pas jezdni.
TAK WYGLĄDAŁA AKCJA RATUNKOWA NA TRASIE S8 - OGLĄDAJ NA TVN24 GO >>>
Doszło do zderzenia z ciężarówką?
Z pytaniami, czy służby dostrzegły ten szczegół zwracali się nas czytelnicy. Zapytaliśmy o to Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Jej rzeczniczka Mirosława Chyr przekazała nam, że owszem, ten wątek jest sprawdzany, a kierowca ciężarówki został już przesłuchany w charakterze świadka. - Śledztwo jest w toku, nie mogę więc podać treści zeznań świadka na obecnym etapie postępowania - zastrzegła prokurator.
Nie udało nam się potwierdzić nawet tego, czy autobus zderzył się z ciężarówka, czy też unik okazał się skuteczny.
Kierowca autobusu trafił do aresztu
Tomasz U., dwudziestokilkuletni kierowca autobusu linii 186 trafił decyzją sądu do tymczasowego aresztu. Ze względu na stan zdrowia, osadzono go w warunkach oddziału szpitalnego. Wcześniej prokuratura zarzuciła mu sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym, uwzględniając w treści zarzutu fakt, że badania wykazały obecność amfetaminy w jego organizmie. Drugi zarzut dotyczył posiadania narkotyków.
- Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Przyznał się do tego, że zażył amfetaminę, zanim rozpoczął zmianę, zanim wsiadł do autobusu. Będziemy to weryfikować - powiedziała dwa dni po wypadku Mirosława Chyr.
Śledczy, oprócz weryfikacji zeznań podejrzanego i świadków wypadku, będą badali nagrania, które otrzymali od kierowców oraz zapis kamer, będących elementem wyposażenia autobusu. Ich zadaniem jest nie tylko odtworzenie przyczyn i przebiegu zdarzenia, ale też sprawdzenie jak wyglądały procedury badania kierowców na zawartość środków odurzających i standardy bezpieczeństwa w Zarządzie Transportu Miejskiego i firmie Arriva, która zatrudniała Tomasza U.
Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że mężczyzna był w okresie od listopada 2014 roku do maja 2018 roku 13 razy karany za wykroczenia w ruchu drogowym. Jak ustalił portal tvn24.pl, cztery lata temu odebrano mu prawo jazdy, ponieważ przekroczył dozwoloną liczbę punktów karnych. Gdy odzyskał prawo jazdy, zatrudnił się w firmie świadczącej usługi transportowe. - Podejrzany uprawnienia do kierowania autobusem uzyskał w kwietniu 2019 roku, zaś już w maju 2019, bez żadnego doświadczenia w prowadzeniu autobusu, został zatrudniony jako kierowca autobusu miejskiego - poinformowała rzeczniczka.
Dlaczego przewoźnik zatrudnił kierowcę bez doświadczenia, który był karany za łamanie przepisów drogowych? Portal Onet.pl zapytał firmę, czy wiedziała o wykroczeniach popełnionych przez Tomasza U. - W pierwszej kolejności należy wskazać na istotne rozróżnienie - skazania za przestępstwa, o których pracodawca może się dowiedzieć za pomocą danych z Krajowego Rejestru Karnego, a wykroczenia, o których popełnieniu przez pracownika pracodawca nie może i nie ma jak się dowiedzieć zgodnie z prawem. Jest to luka prawna, którą należałoby poprawić, co wielokrotnie było przed środowisko transportowe podnoszonym argumentem - odpowiedziała portalowi Joanna Parzniewska, rzeczniczka prasowa Arrivy.
Dane o wykroczeniach trafiają do rejestru Komendy Głównej Policji, a pracodawcy nie mają do niego dostępu. Przewoźnik dowiedziałby się o problemach pracownika z prawem tylko wtedy, gdy popełnione przez niego czyny byłyby przestępstwami, bo to one są dokumentowane w Krajowym Rejestrze Karnym.
Parzniewska w rozmowie z Onetem informowała też, że po szkoleniu prowadzonym przez zewnętrzną firmę, Tomasz U. został zaliczony do grupy osób uzyskujących ponadprzeciętne rezultaty. Opinia zawierała stwierdzenie, że "czuje doskonale ruch drogowy, zdecydowanie nadaje się do jazdy na autobusach przegubowych 18 metrowych”.
Nagrodzeni za akcję ratunkową
W wypadku autobusu poszkodowanych zostało ponad 20 osób. Jak podawał ratusz, 17 z nich trafiło do szpitala, a pozostałym udzielono pomocy na miejscu. Jednej osoby, około 70-letniej kobiety, nie udało się uratować.
Akcja ratunkowa na miejscu wypadku zaangażowała kilkanaście załóg pogotowia. Lądował też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Relacjonowaliśmy ją na tvnwarszawa.pl. Jedną z pierwszych osób, które ruszyły na pomoc poszkodowanym był kierowca taksówki, jadącej za autobusem. Jak opisywał w rozmowie z reporterem TVN24, wyłączył prąd we wraku i otworzył drzwi, by wydostać pasażerów. Potem udzielał im też pierwszej pomocy. We wtorek wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł nagrodził go za jego postawę. Wyróżnienia otrzymali także dyspozytorzy pogotowia i ratownicy uczestniczący w akcji.
Autorka/Autor: kk/r
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fakt