Pościg za pijanym kierowcą zakończony zderzeniem z innym autem

Pościg za kierowcą zakończył się jego kolizją z innym autem
Pościg za nietrzeźwym kierowcą zakończył się kolizją
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl
Policjanci otrzymali nocą anonimowe zgłoszenie, że ulicą Ryżową porusza się prawdopodobnie pijany kierowca toyoty. Podjęli interwencję i próbowali go zatrzymać, a kiedy to się nie udało, ruszyli za nim w pościg. Ten zakończył się kolizją z innym autem na Mokotowie. - Kierowca wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Badanie wykazało, że jest nietrzeźwy. Miał też przy sobie środki odurzające - podaje stołeczna komenda.

O nocnym pościgu za pijanym kierowcą dowiedział się reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz. Informacje potwierdziła policja. - W piątek przed godziną 23 otrzymaliśmy anonimowe zgłoszenie od jednego z kierowców dotyczące tego, że ulicą Ryżową w Ursusie porusza się kierowca toyoty, który najprawdopodobniej jest pijany. Na to przynajmniej wskazywał jego tor jazdy - mówi nam Marta Gierlicka z Komendy Stołecznej Policji.

Kiedy policjanci namierzyli podejrzanego kierowcę ze zgłoszenia, próbowali go zatrzymać. Na próżno. - Kierujący nie reagował na sygnały i polecania wydawane przez policjantów. Funkcjonariusze ruszyli więc za nim w pościg. Ten zakończył się w momencie, gdy kierowca toyoty wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle i zderzył się tam z prawidłowym jadącym nissanem - relacjonuje Gierlicka.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Wydmuchał ponad promil alkoholu, miał przy sobie narkotyki

Zaznacza przy tym, że na szczęście nikt z uczestników zdarzenia (autami podróżowali tylko kierowcy) nie odniósł poważniejszych obrażeń i nie wymagał hospitalizacji. - Kierowca toyoty był jednak nietrzeźwy - miał ponad jeden promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Ponadto policjanci znaleźli przy nim środki odurzające. W związku z powyższym został on zatrzymany - informuje nasza rozmówczyni.

Policjantka chwali też kierowcę, który zgłosił swoje podejrzenia na policję: - Była to prawidłowa reakcja osoby, która poinformowała policję o tym zdarzeniu. Jego przypuszczenia okazały się słuszne. Cieszymy się, że takich sytuacji jest coraz więcej i nie ma przyzwolenia ze strony innych użytkowników drogi na jazdę po alkoholu.

Czytaj także: