W papierach wszystko się zgadza, ale… Magda nie żyje

[object Object]
Prokuratura bada przebieg inwestycjiMateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
wideo 2/4

Przy zjeździe niedokończoną ścieżką rowerową zginęła 16-latka. Jej rodzice twierdzą, że bielańscy urzędnicy "zastawili śmiertelną pułapkę", bo nie zadbali o bezpieczeństwo w trakcie realizacji inwestycji. Ci nie mają sobie jednak nic do zarzucenia. Zdaniem policji stromy zjazd, choć już kompletny, w ogóle nie nadaje się do jazdy rowerem.

Do tragicznego wypadku doszło wiosną 2017 roku. Latem 2018 roku wznowiono śledztwo w sprawie jego przebiegu. Ale rodzice Magdy walczą też o to, by bielański urząd dzielnicy poprawił samą drogę - ich zdaniem wciąż stanowi ona zagrożenie.

Feralna alejka ma około 150 metrów długości. Jest dosyć stroma - park położony jest bowiem na Skarpie Wiślanej, a ścieżka łączy położoną na górze ulicę Kolektorską z biegnącą dołem Gdańską. Gdy doszło do tragedii, droga nie była ukończona - ani formalnie, ani w praktyce. Projekt organizacji ruchu wciąż czekał na zatwierdzenie, a na obu końcach brakowało tak zwanych "włączeń" - asfalt był przerwany.

Dziewczyna zjechała nią na rolkach. Straciła równowagę właśnie na pasie luźnej ziemi, tuż przed chodnikiem. Upadła wprost pod koła nadjeżdżającego auta. Zginęła na miejscu.

Zdaniem rodziców Magdy, czekająca na poprawki droga nie była ani dobrze zabezpieczona, ani właściwie oznakowana. Gdyby było inaczej, to - według nich - dziewczyna nigdy nie odważyłaby się tamtędy zjechać. - Jesteśmy przekonani, że Magda zginęła przez "bylejactwo".

Zmienili projekt...

Droga dla rowerów była inwestycją dzielnicy Bielany, a sam pomysł pojawił się w II edycji budżetu partycypacyjnego, na 2016 rok. Tamtejsi urzędnicy podkreślają, że dostał poparcie, więc musiał być zrealizowany.

Zanim do tego doszło, projekt został jednak przez nich zmodyfikowany. - Gdyby ścieżka została poprowadzona według projektu pomysłodawcy, nachylenie na jednym z odcinków przekraczałoby 60 procent - wyjaśniała w zeszłym roku ówczesna rzeczniczka dzielnicy Małgorzata Kink. I dodawała: - A zgodnie z przepisami nachylenie nie powinno przekraczać pięciu procent. W wyjątkowych przypadkach może być większe, jednak nie bardziej niż 15 procent. Z kolei burmistrz dzielnicy poprzedniej kadencji Tomasz Mencina w piśmie do rodziców Magdy z czerwca 2018 roku podkreślał, że zmodyfikowany przebieg jest też zgodny z Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego.

Urzędnicze zmiany sprawiły jednak, że ścieżka krzyżuje się z ulicą Gdańską nie tam, gdzie kierowcy wolniej pokonują łuk drogi, lecz kawałek dalej, w miejscu, gdzie ulica jest już prosta, a auta zaczynają się rozpędzać. I właśnie tam doszło do tragedii.

- Czyli mieszkańcy mogą ginąć, gdyż będzie to zgodnie z Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego? A urzędu miasta nie będzie to obciążać, bo [po wypadku - red.] postawiono ostrzeżenia? Co więcej, mieszkańcy będą ginąć na własne życzenie, gdyż ścieżka została zrealizowana na ich wniosek, w ramach budżetu partycypacyjnego? - drwi z argumentów dzielnicy Tomasz Kowalak, ojciec Magdy.

... zlekceważyli opinię

Na tym nie koniec wątpliwości. Urzędnicy z Bielan zdecydowali się bowiem na rozpoczęcie budowy, choć nie wszystko zostało uzgodnione. W listopadzie 2016 roku pełnomocnik prezydenta do spraw komunikacji rowerowej Łukasz Puchalski negatywnie zaopiniował projekt w wersji poprawionej przez dzielnicę, wskazując, że "nie spełnia on podstawowych zasad tworzenia infrastruktury rowerowej, takich jak: spójność, bezpośredniość, atrakcyjność, bezpieczeństwo i wygoda".

Z kolei projekt włączenia ścieżki w ulicę Gdańską negatywnie zaopiniował miejski inżynier ruchu Janusz Galas.

- Przy realizacji ścieżki przez park Stawy Kellera nie zostały uwzględnione uwagi, które przekazaliśmy na temat inwestycji - twierdzi Puchalski.

Mimo to, urzędnicy z Bielan zdecydowali zacząć prace. Ruszyły pod koniec listopada 2016 roku, a realizował je - należący do miasta - Zakład Remontów i Konserwacji Dróg. W grudniu zostały zakończone - bez "włączeń". W imieniu dzielnicy odebrał je Tomasz Grot, główny specjalista w wydziale infrastruktury.

Jak podkreślała rzeczniczka urzędu, było to zgodne z umową i zawartym tuż przed startem prac aneksem. To w nim ZRiKD został zwolniony z obowiązku wybudowania "włączeń". Jak tłumaczy urząd dzielnicy "przebieg prac był uzależniony od dokonania niezbędnych uzgodnień przez właściwe jednostki m.st. Warszawy". Innymi słowy droga powstała bez końcowych fragmentów, bo do nich były uwagi.

Gdy doszło do wypadku, poprawiony projekt był już gotowy i uzgodniony. Nie zdążył zostać zrealizowany.

"Korespondencja nie ma uzasadnienia"

- Z chwilą przerwania robót, w grudniu 2016 roku, miasto miało więc pełną wiedzę, jakie prace należy jeszcze wykonać, by - zgodnie z planem stałej organizacji ruchu - zapewnić bezpieczeństwo w miejscu połączenia ścieżki z Gdańską. A tym samym powinno mieć świadomość, że do czasu wykonania tych prac miejsce to nie może być ogólnodostępne i niezabezpieczone - ocenia ojciec Magdy.

Dzielnica nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. Byłą już rzeczniczkę dwukrotnie pytaliśmy, czy w chwili odbioru inwestycji (bez "włączeń"), droga została zabezpieczona i kto za to odpowiadał - urząd jako zamawiający czy ZRiKD jako wykonawca? Za pierwszym razem nasze pytanie zostało po prostu przemilczane. Za drugim otrzymaliśmy wymijającą odpowiedź: "zakres rzeczowy inwestycji został wykonany zgodnie z porozumieniem dotyczącym realizacji inwestycji w ramach budżetu partycypacyjnego. Na dzień 31.03.2017 r. nie była wprowadzona stała organizacja ruchu właściwa dla ścieżki rowerowej".

Ponownie zapytaliśmy o to, gdy władzę na Bielanach objął nowy burmistrz Grzegorz Pietruczuk. Znów bez efektu. Nie udało nam się też zdobyć zgody na rozmowę z Tomaszem Grotem. Jak wyjaśnił burmistrz, urzędnik nie chce się wypowiadać ze względu na toczące się w prokuraturze postępowanie.

Rodzice Magdy o wszystkim informowali też poprzedniego burmistrza Bielan Tomasza Mencinę. Apelowali o zabezpieczenie ścieżki, by nie powtórzyła się tragedia. Jego odpowiedź ograniczała się do wyliczenia, w jaki sposób przeprowadzono proces inwestycyjny oraz stwierdzenia, że odbywał się on zgodnie z przepisami. Na kolejny list rodzicom w żałobie odpowiedział: "Dalsza wymiana korespondencji nie ma uzasadnienia, bo nie zaistniały nowe okoliczności".

Skan pisma od burmistrza BielanTomasz Kowalak

ZRiKD także zapytaliśmy, czy w ocenie jego pracowników budowa została właściwie zabezpieczona. "Zlecone prace zostały wykonane i w grudniu 2016 roku odebrał je Urząd Dzielnicy Bielany, tym samym przejmując w swoje administrowanie teren przedtem wydany Zakładowi do celu budowy" - odpowiedziała rzeczniczka miejskiej spółki Karina Stopa. Usiłowaliśmy porozmawiać z kierownikiem budowy Waldemarem Wysokińskim. Pracownik ZRKiD nie dostał zgody przełożonych.

Dla rowerów bez rowerów

Tymczasem miesiąc po tragedii na obu końcach drogi powstały wreszcie brakujące "włączenia", przy których stanęły znaki ostrzegające przed niebezpiecznym zjazdem. W regulaminie parku pojawił się zakaz poruszania alejką na rolkach, wrotkach i deskorolkach, a obok niej stanęły tablice z taką informacją. W miejscu największego spadku dodano spowalniacze i napis "ZWOLNIJ". Na Gdańskiej wprowadzono z kolei ograniczenie prędkości do 30 kilometrów na godzinę. Powstały też progi zwalniające.

Wcześniej - ale też już po wypadku - o zabezpieczenie niedokończonej jeszcze drogi apelowali policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego. "Wszystkie uwagi zawarte w w/w piśmie [z Wydziału Ruchu Drogowego KSP - red.] zostały uwzględnione i wdrożone" - zapewnił nas pod koniec 2018 roku Tomasz Demiańczuk z biura prasowego ratusza. To jednak nieprawda. Urzędnicy przemilczeli bowiem fakt, że policjanci stwierdzili, iż przy drodze powinien stanąć... zakaz jazdy na rowerach. W ich ocenie stroma alejka w ogóle nie powinna zostać dopuszczona do użytku jako ścieżka rowerowa.

Co więcej, w październiku 2018 roku, gdy zaczęliśmy pytać o sprawę, policjanci jeszcze raz odwiedzili park i stwierdzili, że zakończona już droga nadal się do tego nie nadaje. - Wprowadzona organizacja ruchu w dalszym ciągu stanowi zagrożenie bezpieczeństwa. Zarządca drogi powinien rozważyć zmianę w organizacji ruchu polegającą między innymi na wyłączeniu ruchu rowerów z uwagi na bardzo stromy zjazd i dopuszczenie wyłącznie ruchu pieszego - tłumaczy Magdalena Bieniak z Komendy Stołecznej Policji.

Ostatecznej wersji drogi broni natomiast Łukasz Puchalski. - W tym kształcie droga dla rowerów nie powinna stwarzać zagrożenia dla użytkowników. Mogą z niej korzystać tylko rowery, a rower powinien posiadać sprawne hamulce, zapewniające możliwość zwolnienia i zatrzymania się w razie potrzeby. Zarówno kierowca jak i rowerzysta powinien dostosować prędkość do warunków jazdy, a w tym przypadku przypominają o tym dodatkowe znaki. W Warszawie jest kilka tras rowerowych o większym nachyleniu i sam ten fakt nie sprawia, że dochodzi tam do wypadków - ocenia.

Znak B-41 - zakaz ruchu pieszychTVN24

Urząd wie lepiej

Jak dowiedzieliśmy się w listopadzie od ówczesnej rzeczniczki bielańskiego urzędu Małgorzaty Kink, dzielnica zalecenia policji zamierza... zignorować. - Zmiana ścieżki rowerowej na chodnik dla pieszych dopuściłaby możliwość jazdy na rolkach i wrotkach - przekonywała nas rzeczniczka. I dodawała: - Nie ma w polskim kodeksie drogowym znaku zakazującego poruszania się na rolkach. Ustawienie znaku B-41 oznaczałoby całkowity zakaz ruchu dla wszystkich pieszych. W tym samym mailu przyznała jednak, że taki zakaz... stoi obecnie przy alejce.

Ścieżka rowerowa po poprawieMateusz Szmelter/ tvnwarszawa.pl

Jest to możliwe, ponieważ większa jej część nie stanowi drogi publicznej, tylko fragment parku, gdzie zakaz można wprowadzić do regulaminu. Zastosowanie się do zaleceń policji nic by w tej kwestii nie zmieniło.

Rodzice Magdy idą dalej, niż policja. - Ta ścieżka powinna zostać gruntownie przebudowana, bo postawienie znaku niczego nie załatwi. Czy naprawdę ktoś kolejny musi w tym miejscu zginąć, żeby urzędnicy oprzytomnieli? Nie jest to już bezpośrednio związane z wypadkiem Magdy, więc w zasadzie mogłoby nas to nie interesować. Jednak świadomość utrzymywania się w tym miejscu zagrożenia nie pozwala nam myśleć o tym obojętnie - tłumaczy ojciec nastolatki. Państwo Kowalakowie apelowali w tej sprawie nie tylko do byłego burmistrza Bielan. Starali się o spotkanie z prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz. Nie otrzymali odpowiedzi. Gdy w październiku pytaliśmy, czy prezydent zainteresuje się sprawą, my także dostaliśmy jedynie komentarz dotyczący przebiegu inwestycji. Nasze pytanie znów zostało przemilczane.

Rodziców Magdy postanowił wysłuchać dopiero nowy burmistrz Bielan Grzegorz Pietruczuk. Spotkanie ma odbyć się jeszcze w styczniu. Kowalakowie otrzymali też zaproszenie od wiceprezydenta Roberta Soszyńskiego, któremu podlegają Biuro Infrastruktury i Biuro Polityki Mobilności i Transportu.

Prokuratura sprawdzi budowę

Tymczasem rok po wypadku śledztwo dotyczące budowy drogi dla rowerów wszczęła prokuratura. Śledczy chcą ustalić, czy nie doszło do nieprawidłowości podczas jej projektowania lub wykonywania.

- Prokurator zadecydował o powołaniu biegłego z zakresu budownictwa. Ma on ocenić, czy dołożono wszelkich dostępnych starań, by zapewnić bezpieczny przebieg tej ścieżki - wyjaśnia Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej.

Z kolei pod koniec sierpnia sąd rejonowy zadecydował o wznowieniu drugiego śledztwa w tej sprawie. Chodzi o wyjaśnienie, czy do tragicznego wypadku mógł przyczynić się kierowca volkswagena, który potrącił Magdę.

Mężczyzna miał w sprawie status świadka. Nie usłyszał również zarzutów. Rok po śmierci dziewczyny sprawa została umorzona. Śledczy uznali, że jedyną winną była 16-latka.

Z tą decyzją nie zgodzili się jej rodzice, wskazując na liczne błędy i niedopatrzenia prokurator prowadzącej postępowanie i powołanych przez nią biegłych. O ich zastrzeżeniach dotyczących między innymi rekonstrukcji wypadku i analizy nagrań z monitoringu informowaliśmy na tvnwarszawa.pl.

Po tym, jak sąd przychylił się do ich zażalenia, śledczy wrócili do sprawy. Powołany został nowy biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Prokuratura czeka na jego opinię. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, wnioskował on, by został też powołany nowy biegły zajmujący się analizą nagrań z miejsca zdarzenia.

Klaudia Kamieniarz

Pozostałe wiadomości

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w Korytowie koło Żyrardowa. Na leśnej drodze samochód osobowy uderzył w drzewo i stanął w płomieniach. Nie żyje jedna osoba.

Samochód spłonął po uderzeniu w drzewo, "w środku zwęglone ciało"

Samochód spłonął po uderzeniu w drzewo, "w środku zwęglone ciało"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z powodu wypadku na stacji Politechnika nieczynnych jest pięć stacji pierwszej linii metra. Uruchomiono komunikację zastępczą.

Wypadek w metrze, utrudnienia na pierwszej linii

Wypadek w metrze, utrudnienia na pierwszej linii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dwuletni chłopiec zginął pod kołami samochodu ciężarowego w okolicach Ostrołęki (Mazowieckie). Do zdarzenia doszło, kiedy kierowca, który przyjechał z paszą dla zwierząt, manewrował na podwórku.

Tragedia pod Ostrołęką. Dwuletnie dziecko zginęło pod kołami ciężarówki

Tragedia pod Ostrołęką. Dwuletnie dziecko zginęło pod kołami ciężarówki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W sieci pojawiły się filmy nagrane podczas odbywającego się w weekend na Torze Wyścigów Konnych Służewiec Clout Festivalu. Widać na nich zachowanie niektórych ochroniarzy, którzy biją uczestników imprezy, wykręcają im ręce, a także ciągną ich po ziemi. Sprawą interesuje się policja, która zapewnia, że dostępne w sieci nagrania zostaną poddane analizie. Wyjaśnienia zapowiadają organizatorzy i firma ochroniarska.

Ochroniarze wykręcali ręce i ciągnęli po ziemi uczestników festiwalu. Policja analizuje nagrania

Ochroniarze wykręcali ręce i ciągnęli po ziemi uczestników festiwalu. Policja analizuje nagrania

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Do gmachu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na rogu Nowogrodzkiej i Brackiej wszedł mężczyzna, który w torbie miał niebezpieczne przedmioty - powiedział Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej policji. 44-latek został zatrzymany. Wstępne ustalenia prokuratora wykazały, że w tym przypadku "nie można mówić o popełnieniu przestępstwa".

Wszedł do ministerstwa z "niebezpiecznymi przedmiotami". Jest decyzja prokuratury

Wszedł do ministerstwa z "niebezpiecznymi przedmiotami". Jest decyzja prokuratury

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

Wracając po imprezie do domu "stoczył walkę" z drzewkiem w parku. Nie wiedział, że wszystko nagrały kamery monitoringu. Policjanci skierowali sprawę do sądu, młodemu mężczyźnie grozi kara grzywny do tysiąca złotych.

Po imprezie "walczył" z drzewkiem w parku

Po imprezie "walczył" z drzewkiem w parku

Źródło:
tvnwarszawa.pl

92-latka wybrała się do córki, ale zapomniała gdzie ona mieszka. Zbłąkaną seniorką zainteresowała się przechodząca kobieta. Z kolei 79-letnia mieszkanka Śródmieścia postanowiła wybrać się poza Warszawę i zgubiła się już na Muranowie. W upalne dni starsze osoby są szczególnie narażone, powinny unikać samotnych podróży i dłuższego przebywania na zewnątrz.

Wyszły z domu i w upalne dni zgubiły się w mieście. To trudny czas dla starszych osób

Wyszły z domu i w upalne dni zgubiły się w mieście. To trudny czas dla starszych osób

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zarzuty usiłowania kradzieży oraz kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości usłyszał 33-latek, który w trakcie zakrapianej imprezy wtargnął na teren znajdującego się w pobliżu gospodarstwa i uruchomił ciągnik. Mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w inną maszynę rolniczą, a następnie w budynek.

Podczas imprezy wszedł na posesję sąsiadów i chciał odjechać ich ciągnikiem. Uderzył w maszynę i budynek

Podczas imprezy wszedł na posesję sąsiadów i chciał odjechać ich ciągnikiem. Uderzył w maszynę i budynek

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- W cztery następujące po sobie weekendy pociągi kursujące po linii obwodowej nie zatrzymają się przy peronie 9. Dworca Zachodniego - poinformował rzecznik PKP PLK Karol Jakubowski.

Pociągi nie zatrzymają się przy tym peronie. Utrudnienia dotyczą ponad 100 połączeń

Pociągi nie zatrzymają się przy tym peronie. Utrudnienia dotyczą ponad 100 połączeń

Źródło:
PAP

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar po zapoznaniu się z treścią opinii Kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie odwołał z pełnionych funkcji prezesa i czworo wiceprezesów Sądu Okręgowego w Warszawie - podano w komunikacie resortu sprawiedliwości.

Prezes i wiceprezesi Sądu Okręgowego w Warszawie odwołani

Prezes i wiceprezesi Sądu Okręgowego w Warszawie odwołani

Źródło:
tvn24.pl

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło we wtorek pod Garwolinem. Na auto, w którym znajdował się kierowca, runęło duże drzewo. Ze skutkami nocnej nawałnicy walczyli też straży z Wyszkowa. Dochodziło tam do podtopień, uszkodzone zostały dachy.

Drzewo runęło na auto, w środku był kierowca

Drzewo runęło na auto, w środku był kierowca

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kryminalni z Targówka zatrzymali 41-letniego mieszkańca dzielnicy, który nie tylko był poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności, ale też posiadał znaczną ilość narkotyków.

Właśnie miał odjeżdżać autem, został obezwładniony

Właśnie miał odjeżdżać autem, został obezwładniony

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Młocku niedaleko Ciechanowa 46-latka kierująca renault wjechała do rowu. Miała ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Tłumaczyła policjantom, że była przekonana, że ktoś ją goni.

Pijana wjechała autem do rowu, bo myślała, że ktoś ją goni

Pijana wjechała autem do rowu, bo myślała, że ktoś ją goni

Źródło:
PAP

Groźnie wyglądająca kolizja w okolicy Dworca Zachodniego. Zderzyły się tam cztery samochody osobowe, na miejsce przyjechały służby.

Kolizja przy Dworcu Zachodnim. Cztery auta rozbite, podróżowało nimi 11 osób

Kolizja przy Dworcu Zachodnim. Cztery auta rozbite, podróżowało nimi 11 osób

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W ogrodzie zoologicznym w Warszawie na świat przyszedł samczyk irbisa śnieżnego, zwanego Duchem Gór. Kociak skończył właśnie sześć tygodni.

Ma słodko-puchaty wygląd, ale to "potężny drapieżnik". Duch Gór urodził się w Warszawie

Ma słodko-puchaty wygląd, ale to "potężny drapieżnik". Duch Gór urodził się w Warszawie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zaniepokojenie kota uratowało egzotycznego gościa - informuje stołeczne straż miejska. Mieszkańcy bloku na Bródnie zauważyli dziwne zachowanie swojego pupila, okazało się, że na ich balkonie pojawił się niespodziewany przybysz - gekon. Na miejsce wezwali ekopatrol.

Kot był zaniepokojony. Jego czujność wzbudził egzotyczny gość

Kot był zaniepokojony. Jego czujność wzbudził egzotyczny gość

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Opublikowano sprawozdanie roczne Portu Lotniczego Warszawa-Modlin. Zawarto w nim założenia nowych planów inwestycyjnych i finansowych, które zakładają rozbudowę infrastruktury do przepustowości 7-8 milionów pasażerów rocznie w roku 2029 roku. Z lotniska Warszawa Modlin od stycznia do końca maja tego roku skorzystało 1,18 mln pasażerów.

Ambitne plany rozbudowy Modlina

Ambitne plany rozbudowy Modlina

Źródło:
PAP

Z utrudnieniami musieli się liczyć kierowcy, którzy w porannym szczycie wybrali podróż mostem Świętokrzyskim. Jezdnię zablokowali aktywiści i aktywistki z Ostatniego Pokolenia, którzy domagają się większych inwestycji w transport publiczny.

Aktywiści klimatyczni zablokowali most Świętokrzyski

Aktywiści klimatyczni zablokowali most Świętokrzyski

Źródło:
tvnwarszawa.pl

20 zastępów straży gasiło w nocy z wtorku na środę pożar hali w Nowym Dworze Mazowieckim. Nikt nie ucierpiał, ale straty finansowe są duże.

Płonęła hala w kompleksie magazynowo-biurowym

Płonęła hala w kompleksie magazynowo-biurowym

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Przy ulicy Marywilskiej powstaje tymczasowe targowisko. Pomieści 800 kontenerów i parking na 400 samochodów. Jak przekazała prezes spółki Marywilska 44, zapewni ono miejsce pracy około 60 procentom kupców, którzy stracili swoje sklepy w pożarze hali. Kiedy będzie otwarte?

Tymczasowe targowisko na Marywilskiej ma zostać otwarte jeszcze w wakacje

Tymczasowe targowisko na Marywilskiej ma zostać otwarte jeszcze w wakacje

Źródło:
PAP