Tu zginęły trzy kobiety. "Nikt nie jest zaskoczony"

"Kierowcy w tym miejscu jeżdżą za szybko"
Źródło: Lech Marcinczak, tvnwarszawa.pl

Źle wyprofilowany łuk, wysokie pobocza, nadmierna prędkość. To zdaniem naszego reportera przyczyny częstych wypadków na drodze pod Kołbielą. To właśnie tam kilka dni temu zginęły trzy kobiety.

Wąska droga łącząca Celestynów z krajową "17" to znany wielu kierowcom objazd tradycyjnego korka na rondzie w Kołbieli. Jak niebezpieczny, najlepiej świadczą znicze, krzyże i kwiaty na poboczu oraz części rozbitych samochodów porozrzucane wzdłuż trasy.

W najbardziej niebezpiecznym miejscu jest też znak - ograniczenie prędkości do 70 km/h i ostrzeżenie przed wypadkami. Ale to wciąż za mało. W zeszły czwartek zniczy przybyło - zginęły tam trzy kobiety.

"Nikt nie jest zaskoczony"

Po wypadku odezwali się nasi czytelnicy. "Jeżdżę tą drogą często. Problemem jest sam łuk i to, jak wyprofilowana jest jezdnia. Tam przy nawet niewielkiej prędkości auto na łuku jest "wyrzucane", jeśli ktoś tej drogi dobrze nie zna może się nieźle zdziwić... przykro jeśli zdziwić się nie zdąży" - napisała nasza czytelniczka.

I dodała, że w tym miejscu zginęło już wiele osób, również z pobliskich miejscowości. "Kiedy słychać, że ktoś wypadł w las na łuku na Gozdowskiej, nikt nie jest zaskoczony. Wystarczy spojrzeć na krzaki przy tym łuku... Może należałoby się pochylić nad stanem tej drogi? - zwróciła uwagę.

Po pierwsze, za szybko

Na miejsce pojechał reporter tvnwarszawa.pl Lech Marcinczak. - Na pierwszy rzut oka widać, że w tym miejscu często dochodzi do wypadków i kolizji. Wystarczy przejść się poboczem - zauważa. I potwierdza: - To miejsce jest niebezpieczne.

Także jego zdaniem łuk jest źle wyprofilowany. - Wielu kierowców zbliżając się do tego zakrętu, zwalnia, ale są tacy, którzy wciąż jadą za szybko, i kiedy kończy się zakręt, oni znajdują się na przeciwległym pasie - zwraca uwagę.

Po drugie, po prawej stronie drogi, w stronę Kołbieli, nie ma bezpiecznego pobocza. - Asfalt jest wyższy o sześć centymetrów. Jeżeli kierowcy zjeżdżają z jezdni szybko, tracą przyczepność i mogą wpaść w poślizg - relacjonuje. I dodaje, że przed zakrętem jest prosty odcinek drogi, kierowcy rozpędzają się, co dodatkowo wpływa na bezpieczeństwo. - Z kolei jeżeli jedziemy w kierunku Warszawy, to dokładnie na zakręcie kończy się górka. Jeżeli ktoś jedzie za szybko, może stracić panowanie nad kierownicą - twierdzi nasz reporter.

Przebudują łuk

O tym, że miejsce tragicznego wypadku jest niebezpieczne, wie Zarząd Dróg Powiatowych w Otwocku. Choć w rozmowie z nami jego wicedyrektor Marek Dąbrowski zastrzega, że główną przyczyną wypadków jest prędkość.

- Kierowcy nie stosują się do ograniczenia. Dodatkowo w czwartek były ekstremalne warunki atmosferyczne, co na pewno miało wpływ na tragiczne zdarzenie. Jeżeli jedziemy zgodnie z przepisami, nic złego się nie dzieje - podkreśla.

Ale zapowiada też zmiany. - Postaramy się przesunąć środki w budżecie, by zmienić parametry łuku, konkretnie zwiększyć pochylenie poprzeczne jezdni - informuje.

Trzeba będzie przebudować około 150 metrów jezdni, co może kosztować 170 tysięcy, ale będzie bezpieczniej. - Co do pobocza, będę za kilka dni na miejscu, zwrócę na nie uwagę, choć prowadziliśmy tam już prace - obiecuje.

O tym, czy środki uda się przesunąć, zdecydują miejscowi radni.

Kierująca zginęła na miejscu

W czwartek pisaliśmy o tragicznym wypadku. Ze wstępnych ustaleń policji wynikało, że nissan zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z audi. W tym samochodzie jechały jeszcze cztery kobiety. Kierująca i dwie pasażerki zginęły. Dwie osoby zostały przewiezione do szpitala.

Niebezpieczny zakręt

kz/r/jb

Czytaj także: