Tyleż imponujący, co głupi jest wyczyn, który zarejestrowała kamera naszego czytelnika. Przy Dworcu Wileńskim nagrał on mężczyznę, który przebiegł przez środek ruchliwego skrzyżowania. Po drodze... wyprzedził jadący autobus.
Nagranie dostaliśmy na Kontakt 24. Kamera była w samochodzie stojącym na światłach przed placem Wileńskim.
Na początku jest spokojnie. Bezchmurne niebo, niewielki ruch, w okolicy kręci się kilkoro pieszych. Widzimy tramwaj skręcający powoli w kierunku placu Zamkowego.
Leniwa atmosfera kończy się, kiedy na horyzoncie pojawia się pędzący pieszy. Najprawdopodobniej jest to mężczyzna, choć jakość nagrania nie pozwala jednoznacznie tego ocenić. Podobnie jak stwierdzić, czy powodem desperackiego sprintu była chęć zdążania na autobus.
Pędzi jak szalony
Sprinter rusza z wysepki między jezdniami al. Solidarności i na pełnej prędkości przebiega przez sam środek tego dużego skrzyżowania. Biegnie w stronę przystanku autobusowego, z którego można odjechać w kierunku lewego brzegu Wisły.
Pędzi jak szalony, nie zważając na jadące tuż za nim samochody i autobusy.
"Sytuację tę zarejestrowałem w środę, 7 czerwca 2017 roku (data na kamerce jest źle ustawiona). Na szczęście nie doszło do wypadku" - wyjaśnia autor nagrania. I dodaje: "Postanawia zaryzykować swoje zdrowie (a nawet życie), aby zdążyć na tramwaj. Czy warto? Ocenę pozostawiam czytelnikom".
Naszym zdaniem odpowiedź jest jednoznaczna. Choć trzeba przyznać, że w czysto sportowych kategoriach wyczyn pasażera robi wrażenie. Być może - poza policją - powinien się nim zainteresować... Polski Komitet Olimpijski.
kw/r/jb