Do wypadku doszło około godz. 3:30.
- Na autostradzie A2 w kierunku Warszawy, w okolicach miejscowości Zawady, kierowca autobusu marki Eos zjechał na pobocze, a następnie zsunął się z nasypu do rowu - przekazał sierż. Mariusz Chmiel z policji w Brzezinach.
Jak mówił na antenie TVN24 st. kpt. Jędrzej Pawlak z Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi, akcja ratunkowa była zakończona już po godzinie 7.
- Działania są ograniczone do zabezpieczenia miejsca zdarzenia - wyjaśnił strażak.
Ranni przewiezieni do szpitali
Z danych Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Brzezinach wynika, że po wypadku do szpitala trafiło łącznie 20 z 43 osób podróżujących w autobusie. Wcześniej służby podawały różne dane dotyczące liczby rannych.
- To duży wypadek komunikacyjny. Dlatego też dane się zmieniały - tłumaczy policjant.
Wszyscy ranni z różnymi obrażeniami zostali przewiezieni do szpitali w Łodzi i Warszawie. Jak mówi sierż. Chmiel, najciężej poszkodowana osoba została przetransportowana lotniczym pogotowiem ratunkowym.
Justyna Sochacka, rzeczniczka Lotniczego Pogotowia Ratunkowego informuje, że około godziny 4:10 pacjentka z ciężkim urazem głowy i klatki piersiowej została przetransportowana śmigłowcem.
- Oprócz śmigłowca w akcji uczestniczyło 8 karetek naziemnych - dodała.
"Słyszeli huk"
Policja informuje, że kierowcy autobusu zmienili się w Łodzi - kilkadziesiąt kilometrów od miejsca, w którym doszło do wypadku. Dlatego - według policji - mało prawdopodobna jest teza, że kierowca usnął za kierownicą.
Jak dowiedziała się reporterka TVN24, Katarzyna Pasikowska-Poczopko, kierowca powiedział po wypadku funkcjonariuszom, że w pewnym momencie autobus zaczął skręcać na pobocze.
- Mężczyzna pamięta moment wypadku. Zeznał, że nie był w stanie kontrolować pojazdu - wyjaśnia dziennikarka.
Roman Sasin, wicestarosta powiatu brzezińskiego powiedział przed kamerą, że większość pasażerów spała w momencie wypadku.
- Warto podkreślić jednak, że jest grupa osób, która twierdzi, że tuż przed wypadkiem słyszeli huk. Być może będzie miało to znaczenie w wyjaśnianiu okoliczności zdarzenia - podkreśla samorządowiec.
Kilka kilometrów korka
Przez blisko siedem godzin ruch na A2 pomiędzy węzłami Łódź Północ – Łowicz był utrudniony. Do godz. 10.00 samochody mogły korzystać z pasa szybkiego w kierunku Warszawy.
- Zablokowany był pas wolny i awaryjny - poinformowała dyżurna Punktu Informacji Drogowej Magdalena Kubiak.
Po godz. 10.00 rozpoczęła się akcja podnoszenia rozbitego autobusu. W momencie, kiedy na A2 pojawiły się podnośniki, ruch został całkowicie wstrzymany.
- Samochody jadące w kierunku Warszawy stały w długim korku. Jeszcze przed pojawieniem się podnośników sznur samochodów był długi na 4 kilometry - mówi dziennikarka TVN24 Katarzyna Pasikowska-Poczopko.
Akcja usuwania rozbitego pojazdu zakończyła się po godz. 11.00. Ruch pojazdów w kierunku Warszawy został wtedy udrożniony.
Sprawa dla prokuratora
Postępowanie w sprawie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym wszczęła prokuratura rejonowa w Brzezinach.
- Zabezpieczymy uszkodzony autobus żeby stwierdzić, czy pojazd był sprawny w momencie wypadku. Sprawdzimy też zapisy tachografów i będziemy przesłuchiwać świadków - zapowiada Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Jak mówi, z dotychczasowych ustaleń wynika, że po przewróceniu się do rowu, pojazd przejechał około 40 metrów.
- Będziemy odtwarzać przebieg tego zdarzenia. Sprawdzimy, czy mogło dojść do popełnienia przestępstwa - tłumaczy Kopania.
O wypadku została powiadomiona ambasada Białorusi w Warszawie. Podróżujący, którzy nie odnieśli obrażeń znajdują się obecnie w remizie OSP w Lubowidzu w gminie Dmosin. Jeszcze dziś mają oni ruszyć w dalszą drogę do kraju.
Zobacz nagrania z innych zdarzeń na autostradzie A2:
Wypadki na A2
Wypadki na A2
mart,agr,bż/sk/ źródło: TVN24