Samochodowa kamera pana Tomasza uchwyciła moment policyjnego pościgu na trasie S7 na odcinku Warszawa - Grójec. Kierowca z zawrotną prędkością minął go, jadąc pod prąd. Za nim pędził radiowóz. Policja potwierdza informacje o pościgu, ale szczegółów nie zdradza.
Pan Tomasz, autor nagrania, wyjaśnił z rozmowie z redakcją Kontaktu 24, że do sytuacji doszło w piątek około godziny 11 na trasie S7, na odcinku Warszawa - Grójec.
- Jechałem akurat na wyjazd integracyjny, kiedy zobaczyłem auto jadące pod prąd lewym pasem. Początkowo myślałem, że to niemożliwe, żeby ktoś tak jechał, ale im bardziej się zbliżało, tym bardziej docierało do mnie, że coś jest nie tak. Nie było dużego ruchu, ale było trochę aut za mną, ja mogłem się schować między dwa na prawym pasie. Mało mnie nie zabił - relacjonował.
- Do tej pory myślałem, że takie rzeczy ogląda się tylko na filmikach w internecie, ale okazało się, że może się to przytrafić tak, jak mnie. Zaraz za nim jechał radiowóz (nieoznakowany - red.), więc dość szybko domyśliłem się, że to jakiś pościg, ale potwierdziło się to dopiero, kiedy znalazłem w sieci artykuł o tym zdarzeniu - dodał.
O szczegóły zapytaliśmy rzeczniczkę piaseczyńskiej policji aspirant Magdalenę Gąsowską. - Pościg miał miejsce - potwierdziła w rozmowie z tvnwarszawa.pl policjantka. - Ze względu na to, że trwają jeszcze czynności w tej sprawie, na tym etapie nie przekazujemy dalszych informacji na ten temat - zastrzegła.
Według portalu piasecznonews.pl, pościg prowadzono przez miejscowości Marylka, Henryków-Urocze, Łoś.
Źródło: Kontakt24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz / Kontakt24