"Ups, I did it again" - refren starego hitu pasuje jak ulał do występu radnej z Wilanowa. Kilka dni temu Danuta Zygańska zasłaniała się mężem, teraz przyznaje, że sama zajęła dwa miejsca parkingowe. I dodaje, że zrobiła to... celowo.
O Danucie Zygańskiej, radnej PO z Wilanowa zrobiło się głośno w ubiegłym tygodniu. Czytelnik przesłał nam zdjęcie, na którym widać, że jej czarna alfa romeo zajmuje dwa miejsca parkingowe, w dodatku przeznaczone dla niepełnosprawnych.
Kobieta tłumaczyła wówczas, że niefortunne parkowanie to "dzieło: jej męża. - Nigdy bym sobie na to nie pozwoliła, nie parkuję w takich miejscach - przekonywała.
W poniedziałek wieczorem otrzymaliśmy kolejne zdjęcie, na którym ta sama czarna alfa romeo beztrosko zajmuje dwa miejsca (choć już nie dla niepełnosprawnych) na parkingu podziemnym pod urzędem dzielnicy Wilanów.
"Tym razem chyba nie mąż, bo pani radna jest na posiedzeniu komisji" – napisał Reporter 24.
"Sprawka kogoś z PiS"
W rozmowie z tvnwarszawa.pl Zygańska potwierdza, że zostawiła auto w taki sposób i dodaje, że zrobiła to... świadomie. Po co? Aby parkujący obok nie porysowali jej auta. - Już kilka razy miałam przez to uszkodzony samochód! - rozpacza.
Ale sama dodaje, że na parkingu... nie było tłoku. - Była późna pora, nie było już samochodów i dlatego tak zaparkowałam - tłumaczy się.
I nie ukrywa, że ma przypuszczenia co do "życzliwych", którzy donieśli o jej wyczynach mediom.
- Ja wiem, że to robi konkurencja. Reprezentuję Platformę Obywatelską i wiem, że to robi ktoś z PiS. Już dziś jedna z koleżanek, właśnie z PiS, zwróciła mi uwagę i powiedziała "co to za kultura parkowania?" – stwierdziła Zygańska.
kw/r
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24