Jaskrawe i pulsujące ekrany przy drogach denerwują kierowców. Ci mają już dość i postanowili zgłosić sprawę urzędnikom. Problemem są reklamy, które stoją poza pasem drogi, bo ich kontrola jest praktycznie niemożliwa. - Przeprowadzimy badania i określimy, jakie parametry powinny mieć reklamy - obiecało jednak w "Ulicach" Ministerstwo Infrastruktury.
Z tym problem stołeczni drogowcy postanowili walczyć już kilka lat temu. - Nie pozwalamy na umieszczaniu reklam w pasie drogi, bo odciąga uwagę kierowców - tłumaczy Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich. - Z badań wynika, że świecące tablice powodują wzrost zdarzeń o 60 procent - dodaje.
"Przeprowadzimy badania"
Z tym zgodzili się Polscy kierowcy - w ramach protestu skierowali protesty do Rzecznika Praw Obywatelskich. - Stwierdziliśmy, że przepisy ministerstwa infrastruktury w tej sprawie są zbyt ogólne. Wystąpiliśmy z prośbą o nowelizację prawa - mówi Małgorzata Chmielewska z biura RPO.
Jak się okazuje, ministerstwo już zaczęło prace nad nowelizacją prawa. - Mamy do czynienia bardziej z przepisami prawa budowlanego, bo nie chodzi o tereny w pasie drogi - tłumaczy Mikołaj Karpiński, rzecznik ministerstwa. - Przeprowadzimy badania i określimy parametry, jakie powinny mieć reklamy. Do marca chcemy mieć analizę, później przyjdzie czas na prace legislacyjne - dodaje.
Problemy z Chin
Jednak zdaniem producentów ekranów i tablic, ich jaskrawość już teraz można ograniczyć. - Można dostosowywać jasność do powierzchni obok - tłumaczy Adam Biesiada z firmy produkującej tablice. - Problemem są jednak chińskie produkty, które nie oferują możliwości ściemniania - dodaje.
ran/mz