Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wyjaśnia, dlaczego drogowcy wymieniają położoną dwa lata temu nawierzchnię obwodnicy Marek. Prace, które trwają od piątku, potrwają do połowy maja.
O planowanych zmianach w organizacji ruchu Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poinformowała w czwartek. Dzień później rozpoczęło się ich wdrażanie.
Zwężenie pojawiło się na odcinku między węzłami Zielonka i Marki. Drogowcy zamknęli jezdnię w kierunku Warszawy, na drugiej wprowadzili ruch dwukierunkowy.
"Kierowcy jadący do stolicy za węzłem Zielonka przejadą przewiązką w pasie rozdziału na jezdnię prowadzącą ruch w przeciwnym kierunku, by przed węzłem Marki, poprzez przewiązkę, wrócić na właściwą jezdnię" - opisywała zmiany GDDKiA. W obu kierunkach do dyspozycji są po dwa pasy ruchu. W miejscu zwężenia obowiązuje ograniczenie prędkości do 60 kilometrów na godzinę.
W komunikacie drogowcy tłumaczyli, że zmiany w organizacji ruchu spowodowane są "kolejnymi pracami przy dokończeniu realizacji obwodnicy Marek". I dodali, że na zamkniętej jezdni w kierunku Warszawy sfrezowana zostanie warstwa ścieralna. Później ułożona zostanie nowa nawierzchnia. Prace mają dotyczyć około kilometrowego odcinka.
- Mimo weekendu robotnicy pracują na wyłączonej z ruchu jezdni. Część asfaltu została już sfrezowana. W tym momencie trwa oczyszczanie podłoża. Na miejscu pracuje też ciężki sprzęt, są tu między innymi koparki i ciężarówki, którymi wywożone są pozostałości zdartej nawierzchni - relacjonował Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl, który w niedzielę rano był na miejscu.
Dlaczego wymieniają dwuletnią nawierzchnię?
Dlaczego konieczna jest wymiana warstwy asfaltu na drodze oddanej do użytku nieco ponad dwa lata temu? Rzeczniczka GDDKiA Małgorzata Tarnowska tłumaczyła "Gazecie Stołecznej", że remont nakazał nadzór budowlany, wydając decyzję o pozwoleniu na użytkowanie. Nie podała jednak, jaki jest powód takiego postanowienia.
Wyjaśnienie pojawiło się dopiero kilka dni później. W czwartek przeczytaliśmy w komunikacie GDDKiA, że toczące się prace, mają związek z kończeniem tego, czego nie zrealizował "nierzetelny wykonawca". "Powodem wymiany wierzchniej warstwy nawierzchni, tzw. ścieralnej, jest nieosiągnięcie właściwych parametrów jakościowych, a tym samym niezgodność ze specyfikacją techniczną. Zakwestionowaliśmy te prace poprzedniemu wykonawcy inwestycji, firmie Salini, a Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w decyzji o Pozwoleniu na Użytkowanie zapisał konieczności jej wymiany" - informuje GDDKiA.
Niedokończona obwodnica
Obwodnica Marek została otwarta dla kierowców pod koniec grudnia 2017 roku. Mają oni do dyspozycji około 15 kilometrów dwujezdniowego odcinka drogi ekspresowej - od węzła Marki do włączenia w przebieg S8, za węzłem Radzymin.
Węzły Kobyłka oraz Wołomin są nieczynne. Na węźle Marki brakuje ważnego zjazdu w Radzymińską, który umożliwiałby wydostanie się z obwodnicy do miejscowości. Węzeł Zielonka - choć funkcjonuje - nadal czeka na wybudowanie dróg dojazdowych. Powodem części tych niedoróbek było zerwanie kontraktu z wykonawcą obwodnicy na odcinku między węzłami Kobyłka - Marki. Zdaniem GDDKiA, konsorcjum z Sallini Polska w roli lidera nie wywiązało się z zapisów kontraktu.
Przetarg na dokończenie robót udało się rozstrzygnąć dopiero półtora roku później, w dodatku przy trzecim podejściu, bo dwukrotnie oferty przekraczały budżet i postępowanie przetargowe trzeba było powtarzać. Obwodnicę ma dokończyć firma Strabag. Wartość umowy zawartej w listopadzie ubiegłego roku to około 166 milionów złotych. Prace mają trwać do wiosny 2021 roku.
Węzeł Wołomin znajduje się na odcinku obwodnicy, który budowała włoska firma Astaldi (fragment za węzłem Kobyłka do węzła Radzymin). Będzie nieczynny, dopóki nie zostanie do niego doprowadzony nowy odcinek drogi wojewódzkiej numer 635. Za jego budowę odpowiada urząd marszałkowski. W połowie marca otwarte zostały oferty w postępowaniu przetargowym. Pośród ośmiu ofert tylko jedna przekracza budżet opiewający na nieco ponad 26,5 miliona złotych.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl / GDDKiA