Są pierwsze zgłoszenia po śmiertelnym potrąceniu dwulatka. Nowy apel policji

Dwuletni chłopiec nie żyje
Tragiczna śmierć 2-letniego chłopca. Policja prosi świadków wypadku o informacje
Źródło: Dominika Ziółkowska/Fakty TVN
Drugą dobę trwają poszukiwania kierowcy, który potrącił dwuletniego chłopca w miejscowości Obiecanowo pod Makowem Mazowieckim. Funkcjonariusze analizują dotychczasowe zgłoszenia świadków i - jak zapewniają - pracują całą dobę. Policja wciąż apeluje do wszystkich, którzy mogą mieć jakiekolwiek informacje i nagrania pomocne w rozpoznaniu pojazdu.

- Od momentu, kiedy doszło do tego zdarzenia, nasi policjanci z Wydziału Kryminalnego pracują non stop, 24 godziny na dobę. Przekazywane są do nas informacje. Każda jest skrupulatnie sprawdzana, ale niestety na chwilę obecną nie udało się ustalić pojazdu, który potrącił dwulatka - powiedziała w niedzielę rano w rozmowie z tvnwarszawa.pl podkomisarz Monika Winnik, rzeczniczka policji w Makowie Mazowieckim.

Policjantka zwróciła się z apelem do osób, które mogą mieć jakiekolwiek informacje na temat zdarzenia. - Może ktoś posiada też nagrania z kamer samochodowych albo z jakichś innych monitoringów. Prosimy o kontakt, nawet anonimowo - podkreśliła. I zapewniła: - Dla nas to jest sprawa priorytetowa. W czynności zaangażowana jest cała jednostka.

Informacje można zgłaszać pod numerem dyżurnego: 47 70 47 200 lub alarmowym 112.

Ojciec znalazł chłopca na poboczu

Do tragicznego zdarzenia doszło w piątek. O godzinie 18.34 dyżurny makowskiej policji otrzymał zgłoszenie o zaginięciu dziecka, które miało oddalić się z nieogrodzonej posesji w miejscowości Obiecanowo.

Jak zapewniała wówczas podkomisarz Winnik, na miejsce natychmiast skierowano patrol policji. - Kiedy policjanci dojechali na miejsce, ojciec odnalazł 2-letniego chłopca na poboczu drogi krajowej numer 57 w miejscowości Obiecanowo. Dziecku udzielono pomocy przedmedycznej, wezwano załogę karetki pogotowia, która zabrała chłopca do szpitala w Makowie Mazowieckim. Niestety dziecko zmarło w szpitalu - podawała policjantka. I dodawała: - Najprawdopodobniej zostało potrącone przez nieznany jak dotąd pojazd.

Na miejscu zdarzenia wykonano czynności pod nadzorem prokuratora, między innymi zabezpieczono ślady i przesłuchano świadków.

Przybiegł po pomoc z dzieckiem na rękach

- Chwila nieuwagi, wyleciał i już. Tragedia - mówił w Faktach Daniel, mieszkaniec Obiecanowa.

Strażacy tak relacjonowali przebieg zdarzenia: - Przybiegł ojciec z dzieckiem na rękach. Dopiero po sprawdzeniu stanu dziecka i ocenie jego funkcji życiowych podjęto reanimację - przekazał starszy kapitan Bartosz Kołodziejski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Makowie Mazowieckim.

O życie chłopca walczyli strażacy, policjanci i załoga karetki pogotowia.

Jak relacjonowała w Faktach Dominika Ziółkowska, wszystko wskazuje na to, że kierowca jadący na trasie Maków Mazowiecki - Przasnysz potrącił dziecko i odjechał, nie udzielając mu pomocy. - To droga w terenie zabudowanym, jest w trakcie remontu. Obowiązuje tu ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę - przypomniała reporterka.

- To mógł być samochód ciężarowy i kierowca może nawet nie być świadomy, że doszło do takiego nieszczęścia - ocenił z kolei Mariusz Podkalicki z Akademii Bezpiecznej Jazdy.

Czytaj także: