W poniedziałek pracownicy Zarządu Transportu Miejskiego obiecywali poprawkę synchronizacji komunikacji zastępczej, szczególnie połączeń tramwajowych z kursami autobusów linii zastępczej. Niektóre autobusy jeździły puste, w innych panował ogromny tłok.
Na zjeździe z Wołoskiej w Woronicza był także problem z tramwajami, które wjeżdżały na przystanek jeden po drugim blokując przejście dla pieszych. Pasażerowie tłoczyli się na wąskim peronie i nie mogli przejść. Potem na złamanie karku pędzili do autobusu Z-1 lub tramwaju 31.
ZTM zapowiadał, że nadzór ruchu będzie interweniował i nie dopuszczał do takich sytuacji. – Będzie wstrzymywał drugi tramwaj, żeby na przystanek na Woronicza podjechał tylko jeden i pasażerowie mogli z swobodnie wyjść – tłumaczył Wiktor Paul z biura prasowego ZTM.
Rano na newralgicznym skrzyżowaniu Woronicza i Wołoskiej ponownie pojawił się reporter tvnwarszawa.pl
- Po wczorajszym zamieszaniu komunikacyjnym na skrzyżowaniu Woronicza i Wołoskiej nie ma już śladu. Na miejscu są cały czas pracownicy nadzoru. Liczba osób na przystankach i poruszających się samochodami jest znacznie mniejsza – relacjonuje Artur Węgrzynowicz.
To dopiero początek
Poniedziałek był pierwszym dniem roboczym, kiedy mieszkańcy, pracownicy biur na Służewcu musieli się zmierzyć z problemem poruszania się komunikacją zastępczą na czas przebudowy ulicy Marynarskiej.
Na tą chwilę sytuację wygląda na opanowaną, ale trzeba pamiętać, że trwają jeszcze wakacje. Z pierwszymi dniami września sytuacja może się pogorszyć. Z tą trudną sytuacją pracownicy biurowego "Mordoru" będą musieli radzić sobie aż rok. Dopiero w sierpniu 2017 pojada tramwaje, choć realizacja całej inwestycji potrwa do 2018 roku.
ZTM sugeruje, że na czas prac pasażerowie mogą dojeżdżać do Woronicza metrem – na stację Wierzbno. I tam wsiadać do linii zastępczej Z-1 albo tramwaju 31, który dojeżdża do Marynarskiej.
skw/b