Pędząca karetka dosłownie w ostatniej chwili uniknęła czołowego zderzenia z nadjeżdżającym samochodem dostawczym. Kierowca pojazdu uprzywilejowanego aby uniknąć wypadku gwałtownie skręcił w prawo i "złapał" pobocze.
Niebezpieczną sytuację zarejestrowała kamera zamontowana w aucie pana Huberta, który nagranie wysłał na Kontakt 24.
"Przepuściłem karetkę, która zaczęła wyprzedzać pojazd przede mną, niestety kierowcy nie za bardzo pomyśleli jak ustąpić jej przejazdu i o mało co nie doszło do tragedii. Pytanie dlaczego nie zadziałał ABS w karetce ? Może warto przyjrzeć się bliżej stanem technicznym pojazdów uprzywilejowanych typu "ambulans". Limuzyny BOR-u już były, radiowozy były, a karetek jeszcze w TV nie było" - napisał w mailu, do którego dołączył nagranie.
Wąska, niebezpieczna droga
Z informacji mężczyzny wynika, że karetka przejeżdżała ulicą Kolejową w Ząbkach, w piątek po godzinie 16.
Droga, którą jechała, jest bardzo wąska, jej nawierzchnia jest w bardzo złym stanie. Nie ma nawet znaków poziomych, które oddzielałyby jezdnie. Pobocze zarasta trawa i krzaki. Kolejowa ma długość ponad 2 kilometrów. Przez 1,5 kilometra przebiega równolegle do torów, potem je przecina by połączyć się z Drogą Wojewódzką numer 631 prowadzącą do Rembertowa.
Odcinek od przejazdu kolejowego do DW 631 jest szczególnie niebezpieczny, ponieważ znajdują się na nim liczne ostre zakręty. To właśnie na jednym z nich, doszło do zarejestrowanego kamerą manewru, wykonanego przez kierowcę karetki, za którą jechał Pan Hubert.
W ostatniej chwili
Ambulans jechał środkiem drogi. Przed pojazdem uprzywilejowanym, w tym samym kierunku poruszał się biały samochód typu van. Z perspektywy kamery nie było widać czy lewa strona jezdni jest wolna, kierujący karetką postanowił rozpocząć wyprzedzanie białego vana.
Ambulans oznaczony literą "S" (czyli specjalistyczny, z lekarzem na pokładzie) zjechał na lewą stronę i wtedy okazało się, że z naprzeciwka jechał dostawczy volkswagen, który coraz szybciej zbliżał się do pojazdu uprzywilejowanego.
Karetka przez kilka sekund jechała wprost na nadjeżdżające auto. Dopiero w ostatnim momencie - brakowało sekund do zderzenia - jej kierowca gwałtownie zjechał na prawo. Auto pogotowia wylądowało na trawie.
Mimo że nagranie przesłano do nas bez dźwięku, jego autor zapewnia, że ambulans poruszał się z włączonymi sygnałami dźwiękowymi i świetlnymi. O komentarz do niebezpiecznej sytuacji poprosiliśmy stołeczną policję.
Na Kontakt24 i warszawa@tvn.pl dostajemy też nagrania kierowców autobusów łamiących przepisy:
md//ec