Dwa dni i dwa bardzo podobne wypadki. Stołeczni urzędnicy sprawdzą, czy ruchliwe skrzyżowanie Królewskiej i Marszałkowskiej trzeba przeprojektować. Jak wygląda ruch w tym miejscu i jak często dochodzi do niebezpiecznych sytuacji obserwował reporter tvnwarszawa.pl.
Dzień po dniu na śródmiejskim skrzyżowaniu doszło do dwóch wypadków, w których poszkodowanych zostało łącznie kilkanaście osób. Przebieg był podobny: autobus skręcał i zderzał z jadącym prosto tramwajem. Już w piątek w rozmowie z tvnwarszawa.pl wiceszef Biura Polityki Mobilności i Transportu Michał Domaradzki poinformował o powołaniu komisji i przeprowadzeniu wizji lokalnej na skrzyżowaniu. W pracach zespołu uczestniczą przedstawiciele stołecznej policji, Zarządu Transportu Miejskiego, Miejskich Zakładów Autobusowych i Tramwajów Warszawskich. Mają oni ocenić, czy na feralnym skrzyżowaniu potrzebne są zmiany w oznakowaniu, sygnalizacji albo organizacji ruchu.
Przejazd przez tory
Punkt, gdzie Marszałkowska zbiega się z Królewską, to mocno uczęszczane skrzyżowanie, którym przejeżdżają zarówno samochody, jak autobusy miejskie i prywatnych firm dowożących do Warszawy mieszkańców podwarszawskich miejscowości, a także tramwaje.
Na Królewskiej jest jezdnia z dwoma pasami w każdym kierunku i dodatkowymi do skrętu przy Marszałkowskiej. Marszałkowska ma po trzy pasy w każdym kierunku, z wyjątkiem jezdni w kierunku placu Bankowego - tuż za Królewską jest zwężona do dwóch pasów. Przecina ja torowisko tramwajowe.
W piątek pojechał tam reporter tvnwarszawa.pl. W ciągu dnia przez półtorej godziny obserwował ruch w tym miejscu. Doszedł do wniosku, że problematyczny jest moment, gdy pojazdy jadące Marszałkowską od strony placu Bankowego, skręcają w lewo w Królewską.
- Zielone światło dla jadących Marszałkowską w kierunku Alej Jerozolimskich i skręcających w Królewską zapala się w tym samym momencie, co sygnał "droga wolna" dla tramwajów jadących Marszałkowską w obie strony - opisuje Mateusz Szmelter, reporter tvnwarszawa.pl. - Samochody jadące Marszałkowską w kierunku placu Bankowego mają jednak czerwone. Światło zmienia się dla nich dopiero, gdy tramwaje dostaną "czerwone" - zaznacza.To wynika ze specyfiki tego skrzyżowania. Samochody jadące na wprost Marszałkowską w kierunku placu Bankowego, muszą przecinać szyny ze względu na ułożenie jezdni.- Zauważyłem jedną niebezpieczną sytuacje. Wynikała z brawury kierowcy autobusu 107, który skręcał z Marszałkowskiej w Królewską. Zatrzymał się przed przecinającymi mu drogę tramwajami. Gdy przejechały, ruszył szybko przed samochodami startującymi z Marszałkowskiej w kierunku placu Bankowego. Te musiały hamować, by nie doszło do zderzenia - wyjaśnia Szmelter.
Jak zaznacza, nie zauważył groźnych sytuacji pomiędzy tramwajami a autobusami.
Śledczy badają wypadki
Oboma ostatnimi wypadkami na skrzyżowaniu Marszałkowskiej z Królewską zajmuje się też prokuratura. Ten, do którego doszło w środę, został zakwalifikowany jako "sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym". Stało się tak ze względu na dużą liczbę osób poszkodowanych.
Jeżeli chodzi o czwartkowe zderzenie, w którym trzy osoby zostały ranne, prowadzone jest postępowanie w sprawie "spowodowania wypadku drogowego".
ran/b