W środku nocy w Aleje Ujazdowskie wypełnione protestującymi wjechał tir bez naczepy. Na początku zdezorientowali ludzie nie wiedzieli o co chodzi. Jak poinformowała dziś rano policja, funkcjonariusze chcieli ukarać kierowcę za złamanie przepisów drogowych, ale nie przyjął mandatu.
Na miejscu zdarzenia był Reporter 24 Bartoszek.
- Tir był mniej więcej na wysokości placu Trzech Krzyży w Alejach Ujazdowskich. Jechał w kierunku tłumu ludzi. znajdujących się bliżej skrzyżowania z Piękną. Na początku była chwila niepewności i zdziwienia. Zastanawialiśmy się, co on tu robi. Protestujący zaczęli trąbić na wuwuzelach, a kierowca tira zaczął trąbić im do rytmu na klaksonie. Po kilku sekundach w tle za nim pojawił się radiowóz policyjny - relacjonował.
"Kierowca skandował z tłumem"
I dodał, że samochód bez naczepy dojechał do skrzyżowania z ulicą Piękną, zatrzymał się pomiędzy ludźmi, a kierowca wychylił się z okienka i zaczął skandować razem z tłumem "Wolność, równość, demokracja".
Chwilę później pojawiła się policja. - Jeden z funkcjonariuszy wyszedł z radiowozu i stanął przed pojazdem, drugi próbował dostać się do szoferki. Tłum ludzi skandował coraz głośniej, wraz z nimi kierowca, który siedział w szoferce - wyjaśniał Bartoszek. Kierowca próbował ruszyć dalej, a protestujący nawoływali, by policja go przepuściła.
O sprawę zapytaliśmy w Komendzie Stołecznej Policji. - Samochód wjechał na odcinek pomiędzy ulicą Piękną a placem Trzech Krzyży, gdzie był ograniczony ruch, a po jezdni poruszały się osoby ze zgromadzenia publicznego - mówił jeszcze w nocy Mariusz Mrozek z sekcji prasowej policji. - Policjant kazał mu skręcić, ale ten zignorował to polecenie, więc został zablokowany - dodał.
"Nie przyjął mandatu"
Później kierowca został skontrolowany. W piątek rano Mrozek zaznaczył, że kierowca nie przyjął mandatu. - Skierujemy wniosek do sądu o ukaranie w związku z niestosowaniem się do obowiązującego oznakowania ograniczenia ruchu i poleceń policjanta - tłumaczy.
Jak podkreśla, wszystko wskazuje na to, że kierowca utożsamiał się z manifestantami sprzeciwiającymi się zmianom w sądownictwie forsowanym przez Prawo i Sprawiedliwość.
- Samochód był przystrojony we flagi. Kierowca używał klaksonu w rytm skandowania zgromadzonych – wylicza Mrozek.
ran/pm