We wtorek doszło do śmiertelnego wypadku na Targówku. Kierowca terenowej toyoty najprawdopodobniej zasłabł, po czym uderzył w przydrożną latarnię. Mężczyzna zmarł w szpitalu.
Sytuacja miała miejsce na ulicy Łabiszyńskiej na wysokości numeru 14. Toyota hilux wjechała w latarnię około godziny 21.
- Jak ustalili policjanci, którzy zabezpieczali miejsce wypadku, 64-letni kierowca jechał jezdnią z Łojewskiej w kierunku Kondratowicza. Według relacji świadka wypadku, kierujący w pewnym momencie zjechał na przeciwny pas i uderzył w inny samochód - poinformowała Paulina Onyszko z północnopraskiej komendy. Onyszko dodała, że pogotowie zabrało mężczyznę do szpitala. - Mężczyzna zmarł wczoraj po przewiezieniu do szpitala. Będziemy prowadzić śledztwo pod nadzorem prokuratury - wyjaśniła.
Długa reanimacja
Mężczyzna najprawdopodobniej zasłabł za kierownicą. Z relacji świadków wynika, że reanimacja mężczyzny trwała około 20 minut na zewnątrz, po czym ratownicy zabrali go do karetki. Na miejsce przyjechała policja, pogotowie i straż pożarna.
Oba kierunki jezdni były zablokowane co najmniej do godziny 22. Auto wygięło latarnię, której część wylądowała na zaparkowanym obok lexusie.
mp/r