Jak zaznaczył Trzaskowski, miasto "wzięło sprawę w swoje ręce". "Załatwiamy ją, aby zapewnić bezpieczeństwo okolicznym mieszkańcom i zapobiec degradacji środowiska. Zdecydowałem się przeznaczyć na ten cel środki ze specjalnej rezerwy kryzysowej" - zapewnił na X (dawny Twitter) Trzaskowski.
Miasto będzie starać się o zwrot kosztów
Prezydent stolicy przyznał, że to kosztowna operacja. "Dlatego będziemy zabiegać o to, aby odzyskać poniesione koszty (a to poważne kwoty - mowa o kilku milionach złotych)" - zastrzegł.
"Liczymy, że policja i prokuratura znajdą odpowiedzialnych za powstanie składowiska. I że wreszcie doczekamy się systemowych rozwiązań, które pozwolą na finansowanie likwidacji podobnych składowisk z budżetu państwa. Z samorządami z całej Polski apelujemy o nie od dłuższego czasu" - podsumował we wpisie Trzaskowski.
Właściciel nieuchwytny
W lipcu tego roku ratusz zapowiadał, że zlikwiduje składowisko chemikaliów na Odrowąża. Pojemniki z niebezpiecznymi odpadami znajdowały się na prywatnej działce przy ul. Odrowąża. "Dzielnica wezwała firmę do usunięcia odpadów już w 2019 r., jednak działania te nie przyniosły rezultatu. Jakiekolwiek próby kontaktu z firmą nie powiodły się. Również prokurator rejonowy Warszawa Praga-Północ w 2019 r. umorzył dochodzenie wobec niewykrycia sprawcy" - wyjaśniał wówczas ratusz.
O usunięcie odpadów z działki na Targówku wnosił także Mazowiecki Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, a dzielnica pozyskała opinie od kompetentnych podmiotów w tym zakresie.
Do tej pory nie ustalono osób odpowiedzialnych za przywiezienie i składowanie niebezpiecznych odpadów na Targówku. Jak przekazywał ratusz, nieruchomość przy ul. Odrowąża była pod stałym nadzorem dzielnicy.
Odkryte w czerwcu 2019 roku
21 czerwca 2019 roku na działce przy ulicy Odrowąża na Targówku odkryto pojemniki typu mauzer o pojemności 1000 litrów oraz beczki stalowe oraz z tworzywa sztucznego wypełnione nieznaną substancją. Około 70 sztuk mauzerów znajdowało się na placu, a reszta beczek w magazynie. "- szacowano, że łącznie zgromadzonych odpadów może być ok. 360 ton - przekazał rzecznik Targówka Rafał Lasota.
Teren, na którym odkryto nielegalne składowisko odpadów niebezpiecznych, zostało poddane w użytkowanie wieczyste spółce. Sprawą zajęła się prokuratura, jednak śledztwo umorzono z powodu niewykrycia sprawców. Rzecznik Targówka zaznaczył, że na tym terenie wielokrotnie interweniowała straż pożarna, by zabezpieczyć rozszczelniające się pojemniki.
W lipcu 2023 roku prezydent Warszawy zarządził niezwłoczne usunięcie odpadów i przekazał dzielnicy Targówek na to środki. W listopadzie w przetargu wybrano firmę, która zajmie się wywiezieniem odpadów i podpisano umowę. Zarezerwowano na to ponad 2,6 mln zł.
- Wynagrodzenie wykonawcy będzie wynikać z rzeczywistej ilości usuniętych i przekazanych do utylizacji odpadów - wyjaśnił Lasota.
Firma ma czas do 20 grudnia na wywóz wszystkich beczek z działki.
Radny Targówka Cezary Wąsik przypomniał, że podobne nielegalne składowisko odpadów niebezpiecznych znajduje się na ul. Strażackiej w Rembertowie. W sierpniu wojewódzki inspektorat ochrony środowiska przekazał PAP, że na działce przy tej ulicy magazynowane są odpady niebezpieczne w 17 kontenerach morskich oraz 22 pojemnikach.
Autorka/Autor: katke/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Trzaskowski, X