Dokładnie o godzinie 18:35:55 operator numeru alarmowego 112 odebrał pierwsze zgłoszenie o brutalnym ataku w kampusie Uniwersytetu Warszawskiego. Siedem minut później na miejscu zbrodni byli już ratownicy medyczni i policjanci. Telefonów od świadków, w odstępie sześciu minut, było łącznie cztery.
- W środę, 7 maja, na terenie Uniwersytetu Warszawskiego 22-letni student zaatakował portierkę uczelni. W wyniku brutalnej napaści na miejscu zmarła 53-letnia kobieta, ranny został strażnik ochrony uniwersytetu.
- Agresor został zatrzymany - decyzją sądu na trzy miesiące trafił do zakładu psychiatrycznego przy areszcie. Zbrodnia wstrząsnęła opinią publiczną.
- Po publikacji w sieci drastycznych nagrań z ataku pojawiły się pytania o reakcję świadków oraz czas interwencji służb. Nam co do sekundy udało się odtworzyć, jak od momentu pierwszego zgłoszenia na numer alarmowy przebiegała akcja ratunkowa.
Mieszko R., 22-letni student trzeciego roku prawa UW, w dniu morderstwa przyjechał do Warszawy z Trójmiasta. Z zapisu monitoringu wynika, że spacerował w okolicy Krakowskiego Przedmieścia i po kampusie uczelni. Miał przy sobie plecak, w którym - jak później przekazali śledczy - znajdowały się siekiera, scyzoryk oraz bagnet.
Przed atakiem na pracownicę uczelni przez dwie godziny, co zarejestrował monitoring, spokojnie siedział na ławce w budynku Audytorium Maximum.
Przepuścił w drzwiach, zaatakował od tyłu
Portierka poprosiła 22-latka, aby wyszedł, bo zamyka budynek. Mężczyzna wstał, wraz z kobietą skierował się w stronę wyjścia. Kamera zarejestrowała moment, w którym przepuszcza ją w drzwiach. Według godziny na zapisie monitoringu napastnik zaatakował kobietę od tyłu o 18.34.
53-latka próbowała się bronić, uciekać, ale ciosy siekierą były gwałtowne. Gdy ofiara nieprzytomna leżała na chodniku przed drzwiami, napastnik nie uciekał, pozostał na miejscu. Około dwie minuty od ataku operator numeru alarmowego odebrał pierwszy telefon z informacją o napaści na kobietę w kampusie UW.
Cztery telefony w odstępie kilku minut
Operatorzy numeru 112 odebrali łącznie cztery połączenia w związku ze zbrodnią. Pierwsze zgłoszenie do Centrum Powiadamiania Ratunkowego wpłynęło dokładnie o 18:35:55. Świadek informował o rannej kobiecie oraz o obecności napastnika.
Drugie zgłoszenie dotarło do CPR niespełna minutę po pierwszym telefonie, czyli o 18.37. Trzecie zostało zarejestrowane o 18.38, a czwarte (ostatnie) o 18.43.
Z Centrum Powiadamiania Ratunkowego informacja o ataku trafiła do warszawskich dyspozytorów medycznych oraz radiooperatora stołecznego stanowiska kierowania Komedy Stołecznej Policji.
Jedna karetka do kobiety, druga do strażnika
O 18.38, dwie minuty po odebraniu pierwszego telefonu z UW, zgłoszenie wpływa do dyspozytora medycznego. W treści zapisane jest, że pomocy wymaga jedna osoba. Z danych udostępnionych naszej redakcji przez zespół prasowy Wojewody Mazowieckiego oraz Krajowe Centrum Monitorowania Ratownictwa Medycznego wynika, że pierwszy zespół ratownictwa medycznego został wysłany na miejsce o godzinie 18.39.
Ratownicy medyczni wyruszyli na sygnałach ze stacji wyczekiwania przy Poznańskiej w Śródmieściu. Na miejsce zbrodni dotarli po niespełna pięciu minutach, o 18.44. Ze względu na rozległe obrażenia zaatakowanej pracownicy uczelni odstąpili od akcji ratunkowej.
W tym czasie, podczas próby obezwładnienia napastnika, obrażenia odniósł 39-letni strażnik Uniwersytetu Warszawskiego, o czym w jednym z telefonów został powiadomiony operator numeru 112. O konieczności pomocy drugiej rannej osobie dyspozytor otrzymał informację o 18.41. Druga karetka pogotowia dotarła na miejsce po około ośmiu minutach.
Policjanci ruszyli po 30 sekundach
W odpowiedzi na nasze pytania Komenda Stołeczna Policji przekazała, że dyżurny stołecznego stanowiska kierowania KSP otrzymał zgłoszenie z CPR o godz. 18:39:07, czyli po około trzech minutach od pierwszego zgłoszenia na numer 112.
30 sekund później patrol ze Śródmieścia był już w drodze na Krakowskie Przedmieście.
Policjanci dojechali o 18:44:56 (niemal w tym samym czasie co pierwsza karetka pogotowia) i przejęli agresora obezwładnionego przez straż UW oraz funkcjonariusza Służby Ochrony Państwa (był obecny na UW w związku z udziałem w wykładach otwartych ministra sprawiedliwości Adama Bodnara).
Ofiara pośmiertnie odznaczona
Pani Małgorzata została pośmiertnie odznaczona przez prezydenta Andrzeja Dudę Złotym Krzyżem za zasługi w działalności na rzecz społeczności lokalnej.
Odznaczenie - w imieniu prezydenta - przekazał na ręce najbliższej rodziny prezydencki minister Andrzej Dera podczas uroczystości pogrzebowych, które odbyły się w poniedziałek w kościele pw. Opatrzności Bożej w Warszawie.
Ranny pracownik Straży UW wyszedł ze szpitala 14 maja. Premier Donald Tusk przyznał nagrody finansowe strażnikowi i oficerowi Służby Ochrony Państwa interweniującym podczas ataku. Wystąpił też do prezydenta o przyznanie im odznaczeń.
Autorka/Autor: Artur Węgrzynowicz/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl