Śledztwo w sprawie zabójstwa na plebanii kościoła na Muranowie zostało oficjalnie umorzone. Podejrzany Jan B. trafił na leczenie psychiatryczne w zakładzie zamkniętym.
- W przedmiotowej sprawie Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola w Warszawie w styczniu 2020 roku skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek w trybie art. 324 k.p.k. (wniosek o umorzenie postępowania i zastosowanie środków zabezpieczających - red.) - przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
Sąd uwzględnił jej wniosek, orzekając wobec Jana B. internację, co oznacza, że trafił on na leczenie psychiatryczne w zakładzie zamkniętym.
Jak przekazała samodzielna sekcja prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie, postępowanie w tej sprawie zostało umorzone. - Sąd umorzył postępowanie na wniosek prokuratury - doprecyzował nam wydział prasowy. To, że sprawa zostanie umorzona zapowiadaliśmy na tvnwarszawa.pl już w styczniu.
Kilkanaście ciosów w głowę
Do zdarzenia, którego Jan B. jest sprawcą, doszło w kwietniu 2019 roku na plebanii kościoła św. Augustyna przy ul. Nowolipki w Warszawie. 41-latek zaatakował tam wówczas 64-letniego Marka T., który do kościoła przyjechał z żoną. Podczas zdarzenia kobieta spowiadała się, a pokrzywdzony poszedł z wizytą do księdza na plebanię. Sprawca miał kilkukrotnie uderzyć Marka T., a następnie położyć go na posadzce kościoła. Na pomoc pokrzywdzonemu ruszył ksiądz, który także został zaatakowany przez Jana B. Duchowny powiadomił o zdarzeniu policję i pogotowie. Po reanimacji pokrzywdzony został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł.
Prokurator ogłosił Janowi B. dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy zabójstwa 64-letniego Marka T. poprzez zadanie mu kilkunastu ciosów w głowę oraz uderzenie głową pokrzywdzonego o posadzkę. Ze wstępnego protokołu sekcji zwłok wynika, że ofiara zmarła w wyniku "rozległych obrażeń czaszkowo-mózgowych". Drugi zarzut dotyczy spowodowania obrażeń ciała u księdza, który próbował go obezwładnić.
Objawy choroby psychicznej
Jeszcze w styczniu na tvnwarszawa.pl informowaliśmy, że do akt sprawy wpłynęła opinia biegłych psychiatrów. Jak przekazywał nam wówczas ówczesny rzecznik prokuratury Łukasz Łapczyński, po przeprowadzonych badaniach sądowo-psychiatrycznych, psychologicznych, analizie dokumentacji medycznej oraz przeprowadzonych w toku hospitalizacji badaniach dodatkowych stwierdzili, iż Jan B. przejawia objawy choroby psychicznej. - W związku z czym, w odniesieniu do zdarzenia z dnia 11 kwietnia 2019 roku, miał zniesioną zdolność rozumienia znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem - mówił rzecznik.
Ponadto biegli stwierdzili, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo popełniania przez niego podobnych czynów o znacznej społecznej szkodliwości, co wymaga zastosowania wobec niego środka zabezpieczającego w postaci leczenia psychiatrycznego w warunkach zakładu zamkniętego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/ tvnwarszawa.pl