- Nie mogę uwierzyć, że to są moje zdjęcia. Niektóre są tak dawno temu robione, że ja właściwie ich nie znam - powiedział w stołecznym Domu Spotkań z Historią podczas wernisażu wystawy swoich zdjęć Chris Niedenthał. Ekspozycja dokumentuje 50-lecie jego twórczości.
W czwartek w Domu Spotkań z Historią (DHS) otwarto wystawę "Niedenthal", ukazującą dorobek fotografa Chrisa Niedenthala i podsumowującą 50 lat jego działalności jako fotoreportera. - Przyznam się szczerze, że ja nigdy nie myślałem o tym - kiedy przyjechałem do Polski w maju 1973 r., na kilka miesięcy, bo ja nie przyjechałem tu na stałe, że zostanę w Polsce na dłużej. Nie myślałem o tym, ale tak wyszło właściwie przez to, że jakoś Polska mnie fascynowała i wszystko, co się działo w Polsce - mówił podczas wernisażu Chris Niedenthal.
- Pomijając to, że potem papież został wybrany nasz i Solidarność wyskoczyła w tak historycznym miejscu, jak Gdańsk, i potem Jaruzelski zrobił swoje (...) Ja nie mogę uwierzyć, że to są moje zdjęcia tak naprawdę. Niektóre są tak dawno temu robione, że ja właściwie ich nie znam - mówił.
Po raz pierwszy
- Spotykamy się dzisiaj, bowiem po raz pierwszy - jak się okazuje - zostanie zaprezentowana panoramiczna wystawa, prezentująca dorobek przebogatego życia fotoreporterskiego Chrisa Niedenthala. Okazuje się, że takiej ekspozycji jeszcze nie było - powiedział podczas otwarcia wystawy dyrektor DSH Piotr Jakubowski.
Zwrócił uwagę, "na tysiącach klatek z niezwykłym darem zostały zapisane obrazy historii ostatniego pięćdziesięciolecia, nie tylko historii Polski w różnych wymiarach, ale historii świata". - Ta aktywność Chrisa Niedenthala jest takim integralnym składnikiem pamięci wizualnej o minionych dekadach - podkreślił Jakubowski, dodając, że ekspozycji towarzyszy album.
Na wystawie zaprezentowano blisko 300 zdjęć wybranych przez kuratorki Annę Brzezińską i Katarzynę Puchalską z liczącego setki tysięcy zdjęć archiwum autora. "Ekspozycję "Niedenthal" tworzą zdjęcia zarówno mniej znane, jak i te ikoniczne, bez których nie da się opowiedzieć o tym fotografie legendzie" - wyjaśniono. Ekspozycja została wzbogacona o liczne artefakty, m.in: oryginalne okładki magazynu "Time", artykuły ze zdjęciami, koperty zaadresowane do zagranicznych redakcji i aparaty fotograficzne, którymi posługiwał się Chris Niedenthal.
Wyzwanie
"Wielkim wyzwaniem było wybranie ponad 200 kadrów z liczącego setki tysięcy zdjęć archiwum. Bardzo trudno przygotować wystawę fotografa, którego zdjęcia od lat są prezentowane na wystawach i w publikacjach. Miałyśmy pokusę, by czymś zaskoczyć, zrobić coś, czego jeszcze nie było" - powiedziały o koncepcji wystawy jej kuratorki. "Jednak nasz pomysł, by zaprezentować przekrojowo dorobek fotoreporterski Chrisa Niedenthala z minionych 50 lat jest już czymś, czego wcześniej nikt nie zrealizował" – wyjaśniły.
Czwartkowy wernisaż uświetnił koncert zespołu Sir Hardly Nobody w składzie Chris Niedenthal (perkusja), Andrzej Werno (gitara i wokal) oraz Andrzej Narożański (gitara basowa i wokal).
Chris Niedenthal
Chris Niedenthal urodził się 21 października 1950 r. w Londynie, w rodzinie polskich emigrantów. Jak czytamy na stronie DSH, swój pierwszy aparat dostał od rodziców, gdy miał 11 lat jako prezent za dobrze zdany egzamin. Dzięki dwóm wujkom, których odwiedzał w czasie wakacji w Polsce, rozwinął pasję fotografii. Jeden z nich pokazał mu pracę w amatorskiej ciemni, stworzonej w łazience. Drugi kupił mu aparat, Zenit 3M.
Podczas studiów w London College of Printing podjął decyzję o tym, że chce dokumentować, a nie tworzyć nową rzeczywistość. "Interesowała mnie prasa i fotoreportaż. Trudno było wybić mi to z głowy. Na studiach mieliśmy fotografię reklamową, portretową, ale ja zawsze robiłem wszystko w wersji reporterskiej - wyjaśnił.
W wieku 23 lat przyjechał na kilka miesięcy do Polski i został tu już na stałe. Pracował jako fotoreporter prasowy, początkowo był wolnym strzelcem i dokumentował Polskę Gierka. W latach 1974-78 robił materiały m.in. dla niemieckich pism tygodnika "Stern" i miesięcznika "Geo" oraz dla szwedzkiego dziennika "Expressen".
W 1978 r. rozpoczął blisko pięcioletnią współpracę z "Newsweekiem". "Jego debiutancki materiał fotograficzny przedstawiał "nielegalne", prowizoryczne kościoły, tworzone w PRL mimo zakazu władz państwowych. W 1978 r., tuż po wyborze Karola Wojtyły na papieża, Chris Niedenthal był pierwszym fotoreporterem, który zrealizował reportaż w jego rodzinnym mieście, Wadowicach" - przypomniano.
W 1979 r., podczas pielgrzymki papieża do ojczyzny, wykonał zdjęcie, które trafiło na okładkę "Newsweeka". "Niedenthal był także - wraz z angielskim dziennikarzem, Michaelem Dobbsem – pierwszym zagranicznym fotoreporterem wpuszczonym do Stoczni Gdańskiej podczas strajku w 1980 r. 14 grudnia 1981, w drugim dniu stanu wojennego, zrobił jedno ze swoich najsłynniejszych zdjęć: wóz opancerzony SKOT na tle kina Moskwa z banerem reklamującym film "Czas apokalipsy" - przypomniano.
W 1984 r. "Newsweek" po raz pierwszy wysłał Niedenthala poza Polskę: fotografował w Budapeszcie, Pradze i Moskwie. Od stycznia 1985 r. został fotoreporterem "Time".
Przypomniano, że "najczęściej fotografował w Pradze, Budapeszcie, Belgradzie i Sofii". 11 sierpnia 1986 r. ukazał się numer "Time" ze zdjęciem Jánosa Kádára na okładce, za które Chris Niedenthal otrzymał World Press Photo w kategorii "People in the News".
W 1987 r. wraz z rodziną przeprowadził się na ponad sześć lat do Wiednia, w którym mieściło się biuro "Time". Do Polski wrócił w 1993 r.
Po 2015 r. wrócił do fotoreportażu. "Ten zawód to jest w pewnym sensie misja. Skoro tyle fotografowałem tej naszej historii, przez lata, to uważam, że nie mogę przestać, muszę udokumentować ten stan, w który popadliśmy teraz" - wyjaśnił artysta, cytowany w informacji. "W dawnej Polsce robiłem to dla bardzo ważnych pism światowych, teraz robię to dla siebie" - podkreślił Niedenthal.
Źródło: PAP