Biało-czerwono-białe flagi na placu Zamkowym. "Solidarność naszą bronią"

Protest na placu Zamkowym
Pikieta na placu Zamkowym
Źródło: TVN24
Przed kolumną Zygmunta zebrali się protestujący. To warszawska akcja solidarnościowa z Białorusią, orgaznizowana przez Centrum Białoruskiej Solidarności. - To bardzo ważne, że razem możemy się spotkać i powiedzieć głośno, że Białorusini czekają na realne kroki ze strony Unii Europejskiej – powiedział TVN24 Paweł Łatuszka.

Chodzi o solidarność z Ramanem Pratasiewiczem, aresztowanym niedawno w Mińsku po zatrzymaniu samolotu Ryanair, lecącego z Aten do Wilna. 

Protest na placu Zamkowym rozpoczął się o godzinie 14. Na miejsce przyjechała Agata Zamęcka, reporterka TVN24. – Zgromadziło się kilkadziesiąt, o ile nie kilkaset osób. Mają biało-czerwono-białe flagi. To symbol antyłukaszenkowskiej opozycji – mówiła. - "Solidarność Naszą Bronią" – to hasło w Warszawie w sobotę mocno wybrzmiewa – relacjonowała.

- W Warszawie zaczął padać deszcz, ale to nie zraża uczestników, którzy przyszli po pierwsze wysłuchać rodziców Romana Pratasiewicza, którzy mają tutaj zacząć przemawiać, ale także Pawła Łatuszki, który jest opozycjonistą, zasiada w radzie koordynacyjnej Swiatłany Cichanouskiej. On także ma zabrać głos – dodała.

Zamęcka rozmawiała z Pawłem Łatuszką. - To bardzo ważne, że razem możemy się spotkać i powiedzieć głośno, że Białorusini czekają na realne kroki ze strony Unii Europejskiej, ze strony naszych partnerów. W ostatnich miesiącach poczuliśmy mniejsze zainteresowanie. Teraz liczymy, że powinny być wprowadzone realne sankcje gospodarcze. Na pewno trzeba wszczynać wszystkie możliwe procedury prawne, uznanie jego (Łukaszenki – red.) za międzynarodowego terrorystę i przestępcę. Bo są już takie podstawy – mówił reporterce.  

"Chciałabym, aby Łukaszenka usłyszał mój głos"

W wiecu wzięli udział rodzice Ramana Pratasiewicza, Natalia i Dzmitry Pratasiewicz. - Chciałabym, aby Łukaszenka usłyszał mój głos – powiedziała matka. Zwracając się do prezydenta Białorusi, zadała pytanie: Za co nasi chłopcy i dziewczynki, studenci, lekarze siedzą w więzieniach? Podkreśliła, że jej syn Raman i jego partnerka zostali uwięzieni, bo walczyli o wolność słowa.

Wezwała społeczność międzynarodową o pomoc w odzyskaniu wolności dla jej syna oraz wszystkich więźniów politycznych na Białorusi. - Proszę wszystkie kraje Unii Europejskiej, Stany Zjednoczone o pomoc w uwolnieniu Ramana i Sofii (Sapiegi - partnerki dziennikarza – red.) oraz wszystkich innych uwięzionych – zaapelowała. - Chcemy żyć w wolnym kraju, w kraju, w którym każdy ma prawo wyrażać swoje przekonania, a nie w kraju, w którym za reportaż skazują na 12–18 lat więzienia – powiedział ojciec Ramana..

Organizatorzy zapowiedzieli spotkanie przy kolumnie Zygmunta jako pikietę solidarności z Białorusią.

Przymusowe lądowanie

Samolot relacji Ateny-Wilno linii Ryanair lądował przymusowo w Mińsku w niedzielę z powodu nieprawdziwej informacji o ładunku wybuchowym na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Mińsk odrzuca przy tym oskarżenia o zmuszenie maszyny do lądowania.

Po lądowaniu w stolicy Białorusi zatrzymano tam Ramana Pratasiewicza, współrtwórcy kanału Nexta, uznanego przez władze białoruskie za "ekstremistyczny". Zatrzymana została również jego partnerka, obywatelka Rosji Sofia Sapiega.

Czytaj także: