Już pięć miesięcy temu profesor Dariusz Stola powinien oficjalnie objąć stanowisko dyrektora Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Ale jak sam mówi, jest w stanie zawieszenia, a darczyńcy wstrzymują dofinansowanie dla placówki. Dlaczego? Sprawie przyjrzała się Maria Mikołajewska, reporterka magazynu "Polska i Świat" TVN24.
Stola jest znanym i cenionym historykiem Polskiej Akademii Nauk. Przez pięć lat był pierwszym i - jak dotąd - jedynym dyrektorem muzeum POLIN, które w tym czasie stało się jedną z najważniejszych instytucji kultury w Polsce.
"Darczyńcy nie wiedzą, co się będzie działo"
Gdy rada muzeum, większością głosów, wybrała go na następną kadencję, nikt się nie zdziwił. Podpis ministra kultury wydawał się czystą formalnością. Pięć miesięcy później Dariusz Stola wciąż nie dostał powołania od szefa resortu.
- Już słyszałem o konkretnych osobach i bardzo konkretnych pieniądzach liczonych w milionach złotych, które miały trafić do muzeum a nie trafią - a przynajmniej nie trafią w najbliższym czasie - dlatego, że darczyńcy nie wiedzą, co się będzie działo i nie chcą dawać instytucji, która nie wiadomo przez kogo będzie kierowana i nie wiadomo jak będzie działała - mówi Stola.
Od sześciu lat POLIN jest jednym z najchętniej zwiedzanych muzeów i laureatem międzynarodowych nagród. Setki osób dziennie i około siedmiuset tysięcy rocznie przychodzi tu na wystawę stałą oraz na czasowe, które pokazują różne aspekty wspólnej historii Polaków i Żydów.
I choć podstawową działalność muzeum finansują trzy podmioty założycielskie, bez dofinansowania ze strony darczyńców muzeum nie mogłoby funkcjonować. Bez dyrektora zawieszone jest też podejmowanie decyzji długoterminowych.
Bez decyzji
Jak już pisaliśmy, minister kultury Piotr Gliński mówił między innymi, że "pan dyrektor Stola odmówił córce Lecha Kaczyńskiego i ruchowi społecznemu imienia Lecha Kaczyńskiego organizacji międzynarodowej konferencji właśnie poświęconej Lechowi Kaczyńskiemu i jego myśli politycznej w dziedzinie relacji polsko-żydowskich".
- Dowiedziałem się o pewnych faktach, które powstrzymały mnie od nominacji - tak w poniedziałkowej "Kropce nad i" Gliński wyjaśniał swoją decyzję. Dodał, że "na razie" nie podjął decyzji, czy kiedyś powoła Stolę na to stanowisko.
Zaniepokojenie "stanem zawieszenia" Muzeum Polin, w oficjalnych oświadczeniach wyrazili amerykańscy przyjaciele Muzeum oraz Żydowski Instytut Historyczny - który jako jeden z założycieli, zbiera pieniądze od zagranicznych inwestorów. Sytuację, do której doprowadził wicepremier Piotr Gliński, ŻIH i darczyńcy - nazywają nieakceptowalną.
- To świadczy tylko o niskiej kulturze ministra kultury, że w ten sposób łamie zasady, nie szanuje nikogo, kto do tego dzieła przyłożył rękę, żeby to wspaniałe muzeum stworzyć - komentuje z kolei Rafał Grupiński, minister kultury i dziedzictwa narodowego w gabinecie cieni Platformy Obywatelskiej.
Według zasad ustalonych przez założycieli muzeum, kandydaci na dyrektora są wyznaczani przez piętnastoosobową radę - do której należą przedstawiciele każdej z tych instytucji. Wybór - zgodnie z przyjętą procedurą - poprzez oficjalne powołanie, ma formalizować minister kultury.
- Oczekujemy wciąż na właściwą decyzję ministra, licząc na to, że, cóż, mimo wątpliwości, jakie pan minister zgłaszał, to jednak rozsądek, dobro Polski, promocja kraju jako kraju gdzie zobowiązania się wykonuje, zadecyduje - zaznacza Ryszard Schnepf, członek rady muzeum, dyplomata, były ambasador RP w USA.
Obowiązki wybranego przez radę dyrektora pełni były zastępca Dariusza Stoli. Może to robić maksymalnie do lutego.
Źródło: TVN24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24