Co jest w brzuchu warszawskiej mumii? Spór się zaostrza, w tle konflikt personalny

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl
Została zmumifikowana, będąc w ciąży - materiał z 30.04.2021
Została zmumifikowana, będąc w ciąży - materiał z 30.04.2021
TVN24
Została zmumifikowana, będąc w ciąży - materiał z 30.04.2021TVN24

Nieoczekiwany zwrot akcji w sprawie warszawskiej mumii. Badacze spierają się już nie tylko o to, czy w jej brzuchu znajduje się płód. Członkowie zespołu zawiesili badaczkę, która twierdzi, że nie, i przekonują, że swoje badania prowadziła za ich plecami. Archeolożka przekonuje zaś, że nie było podstaw do jej zawieszenia, a wszelkie próby "miały na celu zablokowanie uczciwej publikacji naukowej na temat braku ciąży".

Warsaw Mummy Project - projekt badawczy, który zajmował się badaniem warszawskiej mumii Tajemniczej Damy - tworzyli do tej pory Marzena Ożarek-Szilke, Wojciech Ejsmond i Kamila Braulińska. W kwietniu 2021 roku część zespołu opublikowała artykuł w "Journal of Archaeological Science", z którego wynika, że mumia kobiety należąca do Uniwersytetu Warszawskiego i eksponowana w Muzeum Narodowym w Warszawie, skrywa w swoim wnętrzu 7-miesięczny płód. Do takiego wniosku doszli na podstawie analizy obrazów uzyskanych za pomocą RTG i tomografu komputerowego.

Nie wszyscy zgadzali się jednak z tym twierdzeniem. Podała je w wątpliwość m.in. ekspertka radiologii zajmująca się mumiami - prof. Sahar Saleem. W lipcu 2022 w "Archeological and Anthropological Sciences" ukazała się z kolei bogato ilustrowana publikacja, w której inni badacze z zespołu WMP dowodzili, że... zmumifikowana kobieta z pewnością nie zawiera w sobie płodu.

Świadczyć o tym mają przede wszystkim obrazy precyzyjnie zrekonstruowanej zawartości miednicy oraz wyniki badań porównawczych starożytnych płodów egipskich. Główną autorką artykułu jest Kamila Braulińska, która tym samym nie zgadza się z dotychczasowymi ustaleniami swoich kolegów z Warsaw Mummy Project.

Czytaj również: Egipcjanka sprzed dwóch tysięcy lat mogła mieć raka. Wkrótce może pomóc innym ofiarom nowotworów

Nie płód, a cztery pakunki

- W naszym artykule znajduje się szereg spektakularnych obrazów oraz linków wiodących do filmów przedstawiających wnętrze starożytnej mumii, w tym wykonanych za pomocą technik holograficznych, będących najnowszym trendem w medycynie - powiedziała Braulińska.

Naukowcy ustalili, że w miednicy wcale nie ma płodu - jak sugerowali autorzy doniesienia z 2021 roku - ale cztery pakunki. - Umieścili je tam starożytni balsamiści. W zawiniątkach znajduje się najprawdopodobniej co najmniej jeden zmumifikowany organ zmarłej. To znana praktyka w starożytnym Egipcie - podkreśliła Braulińska. W pozostałych być może są fragmenty ciała lub inne pozostałości po procesie mumifikacji. Jest też inna opcja - balsamiści umieszczali w mumiach zawiniątka po to, aby utrzymać kształt ciała po procesie mumifikacji.

Egipcjanie zaobserwowali, że ciało ulegało łatwiejszemu rozkładowi, gdy nie wyjmowano organów wewnętrznych, więc usuwano je w procesie mumifikacji. W zależności od epoki różnie z nimi postępowano - czasami umieszczano je w naczyniach i ustawiano w pobliżu mumii, a czasami mumifikowano je osobno – i umieszczano z powrotem wewnątrz ciała. To właśnie trzy z czterech pakunków w miednicy poprzedni zespół zinterpretował jako płód.

To nie pierwsza mumia z takimi pakunkami

Braulińska dodała, że nie jest to pierwsza mumia z pakunkami tego typu. Czasem podobne obiekty znajdują się w innych rejonach ciała, podobne zawiniątka lub substancje znajdowane bywają w miednicy. W kwestii ciąży z częścią zespołu WMP nie zgadzała się nie tylko Braulińska. Również inni naukowcy wyrażali swoje wątpliwości, w tym radiolog dr Łukasz Kownacki, który wykonał badanie tomograficzne mumii i utworzył jej pierwsze trójwymiarowe obrazy.

Z czego miał wynikać błąd interpretacyjny i wnioski poprzedniego zespołu? Według autorów nowego artykułu poprzednicy nie skonsultowali się przed publikacją ze specjalistą radiologii, chociaż wnioski opierano na medycznych obrazach z RTG i tomografii komputerowej. - Informacji o takiej konsultacji nie było w żadnym artykule naukowym ani w wywiadach i mało prawdopodobne, by którykolwiek radiolog poparł taką interpretację - mówi dr Kownacki.

Mumia kobiety w ciążyWarsaw Mummy Project

Autorami publikacji podważającej ciążę u mumii, oprócz Kamili Braulińskiej, są Łukasz Kownacki, Dorota Ignatowicz-Woźniakowska (główny konserwator MNW i koordynator WMP ze strony Muzeum Narodowego w Warszawie) oraz Maria Kurpik (starszy konserwator MNW, specjalista w zakresie dokumentacji konserwatorskiej w tym obrazowania dzieł sztuki).

Mumia trafiła do Polski w XIX wieku. Należy do UW, ale obecnie znajduje się w depozycie w Galerii Sztuki Starożytnej w Muzeum Narodowym w Warszawie.

Współtwórcy Warsaw Mummy Project: Braulińska zawieszona

W odpowiedzi na te zarzuty swoje oświadczenie nadesłali do redakcji dr Wojciech Ejsmond i Marzena Ożarek-Szilke, współkierownicy Warsaw Mummy Project, którzy twierdzą, że mają wyłączność na badania mumii, a "Kamila Braulińska i jej zespół pogwałcili zasady etyki badań naukowych publikując swój artykuł".

"Zawiera on nieautoryzowane materiały będące przedmiotem naszych autorskich badań. Pani Braulińska jest zawieszona jako członek Warsaw Mummy Project i nie ma prawa do posługiwania się nazwą projektu" - podkreślają.

Mumia kobiety w ciążyWarsaw Mummy Project

Jak czytamy w oświadczeniu, publikację artykułu w "Archaeological and Anthropological Sciences" naukowcy przyjęli "z zaskoczeniem". Twierdzą, że Braulińska nie posiada żadnego doświadczenia teoretycznego czy praktycznego "w antropologii fizycznej, paleopatologii, badaniach mumii ludzkich i badaniach radiologicznych szczątków ludzkich", a "jednak opublikowała artykuł podważający wyniki badań pozostałych członków projektu, nie konsultując z nimi swoich wątpliwości".

"Podział kompetencji w ramach Warsaw Mummy Project był zawsze jasny, Braulińska zajmowała się mumiami zwierząt, Marzena Ożarek-Szilke szczątkami ludzkimi i metodyką badań, a Wojciech Ejsmond historią kolekcji. Działania Braulińskiej i współautorów artykułu były prowadzone w całkowitej tajemnicy i za plecami pozostałych członków projektu. Braulińska odmawiała nam też dostępu do wspólnego sprzętu badawczego, co znacznie utrudniło nasze badania" - wskazują badacze.

Próba podważenia istnienia płodu

Jak podkreślają, "cyfrowe przetwarzanie obrazów tomografii komputerowych niesie ze sobą wiele korzyści, jak i wiele zagrożeń oraz niebezpieczeństw". "Opublikowane w rzeczonym artykule obrazy zostały przetworzone bez naszej wiedzy i autoryzacji z naszych oryginalnych plików. Poza nowoczesnym oprogramowaniem, obraz zawsze interpretuje człowiek, a uzyskane efekty zależne są od paramentów wprowadzonych do komputera. W naszych badaniach zwróciliśmy na to uwagę, jak również na możliwy błąd badacza, dlatego nasze obrazy wykonywane były przez trzy różne osoby na różnych typach oprogramowania. Co więcej, nasza interpretacja jest też oparta na zdjęciach rentgenowskich, gdyż badając mumie należy używać jednych i drugich" - wskazują.

Dodają też, że opublikowane zarzuty wobec ich interpretacji nie są niczym nowym. "Braulińska w zasadzie powtórzyła pomysły Sahar Saleem, na które już odpowiedzieliśmy w naszym drugim artykule w Journal of Archaeological Science. Braulińska dodała do nich jedynie liczne odniesienia do literatury albo własnych wystąpień konferencyjnych, których nie można zweryfikować i trudno je uznać za źródło; liczne przypisy oraz żargon chyba celowo odwracają uwagę od meritum sprawy" - oceniają.

Mumia kobiety w ciążyWarsaw Mummy Project

Ich zdaniem, ma to na celu "wywołać wrażenie, iż wypowiada się specjalista". Dalej oceniają, że dyskusja jest często sprowadzana na "słabo związane z wywodem wątki i niejednokrotnie urywana" i jest to więc "typowy przerost formy nad treścią". "Znajomość tematu przez Braulińską można łatwo zweryfikować sprawdzając jej publikacje i dorobek naukowy w zakresie badań mumii, którego nie posiada. Na próżno by też szukać w jej CV kursów, szkoleń, czy praktyk w tym zakresie. Skutkuje to niezrozumieniem skomplikowanych procesów" - zarzucają naukowcy.

Jak twierdzą, "sednem artykułu Braulińskiej i jej współpracowników jest próba podważenia istnienia płodu w mumii Tajemniczej Damy". Próbują też dowieść, że Braulińska przywołuje przykłady zmumifikowanych, jak to ujmuje, "płodów". "Pamiętajmy jednak, że płód to zarodek embrionalny, czyli rozwijający się w organizmie matki. Braulińska mylnie nazywa płodami szczątki już urodzonych dzieci i wcześniaków. Porównując je z płodem wewnątrz warszawskiej mumii próbuje dowieść, że są zupełnie różne. I oczywiście, że są bardzo różne z prostego powodu. Zupełnie inne procesy rozkładu zachodzą poza macicą niż w macicy. Co z resztą już wyjaśniliśmy w naszych nadal aktualnych artykułach w JAS i przygotowujemy kolejne publikacje na ten temat. Wilgotne i kwaśne środowisko macicy zmarłej kobiety to zupełnie co innego niż suche piaski pustyni" - wskazują.

"Nikt nie negował naszego odkrycia"

Dodają też, że że manuskrypt artykułu prezentujący odkrycie płodu w mumii Tajemniczej Damy został przesłany do Muzeum Narodowego w Warszawie do konsultacji na długo przed tym, zanim został zgłoszony do publikacji. "Ponadto, nasze wyniki badań były prezentowane pracownikom Muzeum jako wykład, po którym był czas na dyskusje. Nikt nie negował naszego odkrycia. Zaskakuje nas więc, że nagle pracownicy Muzeum postanowili zaprzeczyć wynikom naszych badań, które od dawna znali, mieli dostęp do naszych danych i niepublikowanych raportów z badań, mieli też okazje z nami rozmawiać zanim zaczęliśmy pisać artykuł prezentujący nasze odkrycie" - przypominają.

Jak podsumowują, po swojej publikacji w 2021 roku wielokrotnie unikali kontaktu, nie odpisywali na maile, SMS-y, nie odbierali telefonów ani nie reagowali na listownie prośby o spotkania.

"Natomiast Dorota Ignatowicz-Woźniakowska, która pełniła według umowy z Muzeum Narodowym funkcję koordynatorki współpracy tejże instytucji z nami, w odpowiedzi na udzielenie informacji publicznej zaprzeczyła nawet istnieniu w Muzeum mumii pod numerem 236805/3 MNW, która jest przedmiotem obecnej dyskusji i pod tym numerem jest cytowana w artykule, którego współautorem jest Pani Ignatowicz-Woźniakowska" - twierdzą dalej. I zaznaczają: "Wyniki naszych badań zyskały światowy rozgłos. Współpracują z nami wysokiej klasy specjaliści z kilku krajów, a Braulińska odebrała nam dostęp do skrzynki mailowej projektu i profilu Warsaw Mummy Project Facebook. Nagle straciliśmy kontakt z wieloma osobami, które chciałyby się z nami porozumieć".

Autorzy artykułu odpowiadają na zarzuty

Z kolei na profilu Warsaw Mummy Project zostało w niedzielę opublikowane oświadczenie w sprawie sporu wokół artykułu. Podkreślono w nim, że Kamila Braulińska nie mogła zostać "zawieszona" lub "usunięta" z projektu, który tworzyła. "Nie istniały i nie istnieją ku temu żadne podstawy formalno-prawne. Absolutnie się też nie czuje 'zawieszona' czy 'wyrzucona'. Pani Kamila Braulińska obecnie jako jedyna ma nadal afiliację Uniwersytetu Warszawskiego i umowy z Muzeum Narodowym w Warszawie. Próby 'wyrzucenia' i inne fasadowe ruchy ze strony pani Marzeny Ożarek-Szilke miały na celu zablokowanie uczciwej publikacji naukowej na temat braku ciąży u mumii" - stwierdzono w oświadczeniu.

Autorzy artykułu (Kamila Braulińska, Łukasz Kownacki, Dorota Ignatowicz-Woźniakowska i Maria Kurpik) przesłali również komunikat do naszej redakcji, w którym odnoszą się do oświadczenia dra Wojciecha Ejsmonda i Marzeny Ożarek-Szilke. Określają je jako "kłamliwe" i "zawierające szereg zniesławiających stwierdzeń, mających na celu odwrócenie uwagi od upublicznionej prawdy naukowej".

"Artykuł, z którym polemizujemy podlega publicznej naukowej ocenie i każdy ma prawo polemizować na forum specjalistycznych periodyków z tezami zawartymi w tym artykule, do czego główny autor dyskutowanego przez nas artykułu osobiście nas zachęcał. Niestety jego autorzy nie korzystają z prawa do rzeczowej dyskusji i skupiają się na podważaniu kompetencji i niezwiązanych z tematem prywatnych ocenach autorów krytycznego tekstu, podczas gdy nasze kompetencje i w szczególności formalne merytoryczne uprawnienia zawodowe są dobrze udokumentowane" - stwierdzono.

Jak podkreślają autorzy najnowszego artykułu, został on przygotowany z poszanowaniem prawa autorskiego i praw innych podmiotów oraz jest to poświadczone stosownymi dokumentami.

"Mieliśmy nadzieję, że zostanie podjęta chociaż próba merytorycznej dysputy z radiologicznymi tezami naszej polemiki zawartymi w artykule, jednakże zachodzi przypuszczenie, że nie został on jeszcze w całości przyswojony. Jak widać w rozpowszechnianych informacjach, m.in. specjalistyczna nomenklatura radiologiczna zawarta w naszej publikacji została sprowadzona w pomówieniach do miana 'żargonu', co wskazuje, że nasi adwersarze nie przyswoili jeszcze adekwatnego słownictwa oraz zasobu niezbędnych pojęć" - twierdzą autorzy.

Zastrzegają też, że liczą na merytorycznie umocowane kontrargumenty, zamiast "eskalowania konfliktu" i "oczerniających zarzutów". "Do tego czasu nie będziemy prowadzili dalszej publicznej dyskusji w poruszonym temacie w aktualnie narzuconej nam bulwersującej formie" - dodają. Jednocześnie zapowiadają, że podejmą "bardzo stanowcze adekwatne działania", w przypadku niezaprzestania uderzających w nich "skandalicznych pomówień".

Autorka/Autor:katke, kk/r

Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Warsaw Mummy Project

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl