Kilku pijanych chłopaków przepychało się dla żartu na bulwarach wiślanych. Dla jednego z nich skończyło się to upadkiem, uderzeniem o krawężnik i 7-centrymetrową raną głowy. Uratowali go strażnicy miejscy.
W nocy z piątku na sobotę, patrolujący nadwiślańskie bulwary strażnicy miejscy zostali zaczepieni przez grupkę młodych ludzi. Poprosili o pilną pomoc dla 20-latka, który w trakcie koleżeńskich przepychanek doznał urazu głowy. Rana pochodzącego z Ukrainy młodego mężczyzny obficie krwawiła. Na jego szczęście interweniującym funkcjonariuszem był ratownik kwalifikowanej pomocy przedmedycznej.
- Rana była długa na około siedem centymetrów, ubytek krwi był spory - opisuje, cytowany w komunikacie prasowym, starszy inspektor Andrzej Kozłowski z Oddziału Specjalistycznego. - Z relacji świadków wynikało, że chłopak z kolegami dla żartu przepychali się. Ponieważ byli pod wpływem alkoholu, mieli problem z utrzymaniem równowagi. W pewnej chwili jeden z nich przewrócił się, uderzył głową o betonowy fragment murku i na chwilę stracił przytomność - dodał.
Strażnicy wezwali pogotowie ratunkowe, zatamowali krwawienie i założyli na ranę opatrunek. Do przyjazdu karetki funkcjonariusze monitorowali stan poszkodowanego. Ponieważ rana wymagała szycia, chłopak został przewieziony do szpitala.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska Warszawa