Resort zdrowia wytyka stołecznemu pogotowiu "Meditrans" problem braku dostępności zespołów ratownictwa medycznego. Wzywa dyrekcję do "podjęcia działań naprawczych". "Sytuacja stwarza realne zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców" - oceniło w piśmie Ministerstwo Zdrowia.
Resort zdrowia prowadzi w Systemie Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego ciągłą analizę aktywności zespołów ratownictwa medycznego. "Analiza braku dostępności ZRM (zespołów ratownictwa medycznego - PAP) trwającej 7 godzin i więcej za okres od 1 stycznia br. do 6 lutego br. dla rejonu operacyjnego RO14/01 wynosiła łącznie: 212 niedostępnych ZRM podczas dyżuru dziennego i 155 niedostępnych ZRM podczas dyżuru nocnego" – wskazał wiceminister zdrowia Waldemar Kraska w datowanym na 8 lutego br. piśmie do dyrektora "Meditransu" w Warszawie Karola Bielskiego.
Resort zauważa w nim, że "Meditrans" w Warszawie jest dysponentem łącznie 80 ZRM, co stanowi 5,02 proc. zespołów ratownictwa medycznego w kraju, a jednocześnie odpowiada za 37 proc. niedostępnych ZRM na zmianie dziennej i 38 proc. niedostępnych ZRM na zmianie nocnej w okresie w skali kraju.
Wiceminister zaniepokojony brakami kadrowymi
"Zaistniała sytuacja stwarza realne zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców Warszawy oraz okolicznych miejscowości, znajdujących się w rejonie operacyjnym RO14/01, zabezpieczanym przez ZRM, których dysponentem jest WSPRiTS "Meditrans" w Warszawie" - podkreślił Kraska. "W związku z powyższym, proszę o pilne podjęcie działań mających na celu przywrócenie prawidłowego funkcjonowania ZRM w kierowanym przez Pana podmiocie" – zwrócił się do dyrektora Bielskiego.
Wcześniej, w połowie stycznia, wiceminister Kraska wystąpił do marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika o wyjaśnienia w sprawie sygnałów zgłaszanych do resortu przez pracowników "Meditransu", a dotyczących m.in. nieprzestrzegania zasad bezpieczeństwa i higieny pracy.
W kolejnym piśmie do marszałka z 31 stycznia br. MZ podawało, że "rekordowa niedostępność ZRM w ciągu jednego dnia w styczniu wyniosła 16 ZRM (zespołów ratownictwa medycznego - red., czyli 20 proc. wszystkich ZRM dysponenta na zmianie dziennej i 12 w ZRM, tj. 16 proc. wszystkich ZRM dysponenta na zmianie nocnej".
Kraska zaznaczył w nim, że informacje dotyczące nasilających się braków kadrowych u dysponenta napływają do ministerstwa nie tylko w formie doniesień od pracowników, ale również ze strony wojewody mazowieckiego, który zgodnie z ustawą o Państwowym Ratownictwie Medycznym jest odpowiedzialny za planowanie, organizowanie, koordynowanie systemu oraz nadzór nad systemem na terenie województwa.
"Notorycznie powtarzają się niepokojące sytuacje"
"Zgodnie z informacjami przekazanymi przez MUW, problem z zabezpieczeniem kadry w ZRM był obserwowany już w latach ubiegłych. Nasilenie tego problemu jest widoczne od roku 2021, szczególnie od września, gdy rozpoczęła się akcja strajkowa ratowników medycznych. Do chwili obecnej pozostali dysponenci z terenu województwa mazowieckiego rozwiązali tę sytuację i sporadycznie zgłaszają braki w zespołach. Problem nadal eskaluje wyłącznie w podmiocie zabezpieczającym RO14/01 Warszawa. Powyższe potwierdza się również w monitoringu prowadzonym przez MZ" – zaznaczył wiceminister Kraska.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz pytany w czwartek przez PAP o dostępność karetek w stolicy i sytuację w "Meditransie" stwierdził, że w ostatnich miesiącach już kilkukrotnie resort prosił zarówno dyrektora "Meditransu", jak i marszałka województwa mazowieckiego o wyjaśnienia niepokojących sygnałów oraz niedostępności poszczególnych zespołów ratownictwa medycznego.
- O ile w całym kraju nie widzimy problemów w działaniu ZRM, to w Warszawie notorycznie powtarzają się niepokojące sytuacje. Oczekujemy pilnych działań dyrekcji i władz samorządu, bo tolerowanie sytuacji, w której występują braki w obsadach karetek pogotowia stwarza zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi - zaznaczył rzecznik.
Rzecznik pogotowia: nie ma żadnych problemów z dostępnością
Zarzuty resortu PAP opisała w czwartek. W poniedziałek po południu, już po publikacji naszego tekstu, odniósł się do nich rzecznik Meditransu. Piotr Owczarski napisał: "mamy takie same problemy kadrowe, jak inne stacje pogotowia ratunkowego w kraju" oraz zapewnił, że "nie ma żadnych problemów z dostępnością zespołów ratownictwa medycznego dla pacjentów", a zgłoszenia są realizowane na bieżąco.
Przyznał jednak, że pielęgniarze, ratownicy medyczni i lekarze nie chcą podejmować pracy w dużych miastach, takich jak Warszawa. "Wolą pracować kilkanaście kilometrów od Warszawy, gdzie komfort pracy jest zupełnie inny, bo pracy jest zdecydowanie mniej, a stawka za godzinę pracy jest podobna, jak w dużym mieście" - napisał i zwrócił uwagę, że wskutek piątej fali pandemii COVID-19, sanepid czasowo wyłącza niektóre zespoły ratownictwa medycznego "w związku z kwarantannami i izolacjami". "Dodatkowo środki na ratownictwo medyczne pomniejszane są o nakładane przez NFZ kary finansowe za czasowe wyłączenia ZRM w związku z tymi kwarantannami / izolacjami m.in. z 2020 roku dotyczącymi całych składów osobowych ZRM. Izolacje te były nakładane przez Sanepid do czasu uzyskania wyników badań na SARS-CoV 2, co w tamtym czasie trwało nawet do 10 dni" - przypomniał Owczarski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: mikeforemniakowski / Shutterstock