"Ten gmach przez prawie cztery tygodnie bronił mieszkańców warszawskiej Starówki"

Ostatni żyjący obrońca Reduty PWPW Juliusz Kulesza
Syreny, dzwony i hymn w 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego
Źródło: TVN24
Mija 80 lat od zdobycia przez powstańców warszawskich Reduty Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. W obchodach wydarzenia wziął udział ostatni już żyjący obrońca PWPW Juliusz Kulesza, ps. Julek. Powstańcy zdobyli gmach już drugiego dnia zrywu i bronili go przez cztery kolejne tygodnie.

- Jeszcze niedawno było nas dwóch ostatnich żołnierzy z załogi PWPW liczącej w kulminacyjnym momencie 600 osób, ale miesiąc temu, 1 lipca, odszedł od nas Janusz Pilchowski "Lisek". Zostałem już teraz sam, jak bohater czytanej przed wojną książki - "Ostatni Mohikanin" - powiedział 97-letni kapitan Juliusz Kulesza, ps. Julek, ostatni żyjący obrońca Reduty PWPW.

"Tylko w czasie Powstania Warszawskiego czuliśmy się naprawdę wolni"

- Gdyby w momencie rozpoczęcia powstania ktoś mi powiedział, że po kilkudziesięciu latach ja będę tym ostatnim, to byłoby dla mnie nieprawdopodobne. Słyszę nieraz, że jestem bohaterem powstania. Ja nie uważam siebie za bohatera. Moją największą zasługą jest tylko to, że długo żyję. Bo ci bohaterowie waleczniejsi ode mnie, skutecznie walczący, już nie żyją - wskazał. Powstaniec przypomniał postać kaprala Romana Marchela "Roma", którego uważa za "wzór dowódcy i piękną postacią człowieka".

80. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego
80. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego
Juliusz Kulesza
Juliusz Kulesza
Źródło: PAP/Marcin Obara

- Takie wydarzenia jak Powstanie Warszawskie wydobywają z ludzi najlepsze cechy charakteru. Ludzie starają się wspiąć jak najwyżej. Entuzjazm żołnierzy i ludności cywilnej był wielki. Nawet ludzie z tzw. marginesu zgłaszali się do powstania, zamiast przesiedzieć w piwnicach, walczyli. W tych ludziach coś się budziło, coś w nich zagrało, że jednak poszli oni walczyć - wyjaśnił.

- Tylko w czasie Powstania Warszawskiego czuliśmy się naprawdę wolni - powiedział. Przypomniał, że z PWPW jest związany od urodzenia. - Przed wojną ojciec był szefem sortowni banknotów, a mama szeregową pracownicą. Wychowałem się tu i pracowałem. Jako kilkunastoletni chłopak wstąpiłem do PWB/17/S i tu walczyłem w powstaniu - dodał.

Ślady pocisków i odłamków

- Jako naród jesteśmy tragicznie wyróżnieni, żeby myśleć o wolności. Przez pamięć o Powstaniu Warszawskim ta wolność była pielęgnowana. Dziś w sposób szczególny czujemy, to czują mieszkańcy ukraińskich miast i żołnierze. Jesteśmy szczególnie wrażliwi na wolność, bo po prostu pamiętamy o wojnie i ta pamięć jest podtrzymywana - powiedział prezes Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych S.A. Marcin Wojdat.

- Pamięć o tamtych czasach to pamięć o ludziach. Dziś mija 80 lat od odbicia z rąk okupanta szczególnego miejsca na mapie powstańczej Warszawy - Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Ten gmach, kompletnie podziurawiony pociskami, zniszczony, przez prawie cztery tygodnie bronił mieszkańców warszawskiej Starówki przed niemieckimi atakami od strony północnej - wyjaśnił.

- Gmach odbudowano. To piękny budynek, nowoczesny zakład produkujący ważne dla państwa dokumenty i banknoty. Ale do dziś wprawne oko przechodnia dostrzeże wojenne rany i szramy - ślady pocisków i odłamków na stalowym ogrodzeniu budynku. To jest namacalna historia, której możemy dotknąć - wskazał.

Prezes PWPW podkreślił, że kolejne pokolenia cieszą się wolnością, "bo ci, którzy walczyli tu 80 lat temu, doprowadzili do tego, że jesteśmy wolni".

- Pamięć o podstawowej potrzebie człowieka - potrzebie wolności, że chcemy być wolni - jest jednym z ważniejszych aspektów, które nam codziennie towarzyszą. Na co dzień tego nie zauważamy, bo przecież żyje nam się dosyć dobrze. Ale właśnie w takich dniach jak dziś - przypominamy sobie o wolności i o tym, że trzeba tę wolność pielęgnować - dodał Wojdat.

Konspiracja i odbicie PWPW

Od wiosny 1940 roku w PWPW przez cztery lata działał konspiracyjny Wydział Produkcji Banknotów PWB/17/S, wytwarzający m.in. na potrzeby Polski Podziemnej fałszywe dokumenty oraz banknoty. Grupą dowodził major Mieczysław Chyżyński, ps. Pełka. 2 sierpnia 1944 roku o godz. 11.00 pracownicy PWPW zgromadzeni w środku gmachu strzeżonego przez załogę niemieckiej Schutzpolizej podjęli próbę zbrojnego odbicia budynku. Równocześnie oddziały powstańcze rozpoczęły atak z zewnątrz. Dzięki precyzyjnie skoordynowanej akcji budynek szybko udało się zdobyć – stał się on jednym z kluczowych punktów oporu Starego Miasta, zyskując miano Reduty PWPW. Dowódcą obrony był mjr "Pełka". Oblężenie gmachu przez Niemców trwało niemal cztery tygodnie, do 28 sierpnia. Jej murów broniło ok. 600 powstańców z różnych oddziałów. W walkach poległo ok. 100 powstańców.

Czytaj także: