Strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o zaginięciu dwóch chłopców w wieku pięciu i siedmiu lat. Obaj mieli się bawić na placu zabaw na Pradze, ale zniknęli. Chłopców odnaleziono około 2,5 kilometra dalej. Pojechali do sklepu, bo zgłodnieli.
Po godzinie 20 w czwartek wspólny patrol straży miejskiej i policji odebrał zgłoszenie o zaginięciu dwóch małych chłopców na Pradze Północ. Pięciolatek i siedmiolatek poszli bawić się na plac zabaw przy ul. Jagiellońskiej. W pewnej chwili zauważono ich zniknięcie. Chłopców nie było ani na placyku, ani w pobliżu.
Wsiedli do tramwaju i pojechali do sklepu
Mundurowi ustalili rysopisy zaginionych. Jeden z nich miał poruszać się pieszo, drugi na jasnoniebieskim rowerku. Po kilku minutach poszukiwań funkcjonariusze dostali informację, że dzieci mogą znajdować się w odległym o około 2,5 kilometra sklepie spożywczym. Patrol udał się w to miejsce. Przed sklepem, obok koszyków, stał jasnoniebieski rowerek, a przy kasie - pod opieką kierowniczki zmiany - dwóch małych chłopców.
"Dzieci przedstawiły się jako Szymon i Leon i przyznały, że samowolnie oddaliły się z placu zabaw, wsiadły w tramwaj i pojechały do sklepu - bo zgłodniały. Mundurowi, na podstawie otrzymanych zdjęć, potwierdzili, że odnalezieni chłopcy to zaginieni i powiadomili rodziców. Ojcowie odebrali małych uciekinierów. To nauczka, by lepiej pilnować swoich pociech" - podsumowują strażnicy.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska