Chciała pomóc "lekarzowi" wrócić z Syrii. Przelała mu blisko 200 tysięcy i nagle kontakt się urwał

Kobieta nawiązała znajomość z "niemieckim lekarzem". Straciła 200 tysięcy złotych
Analityczka o oszustwach internetowych i działaniach hakerów
Źródło: TVN24
Fatalny finał znajomości nawiązanej przez internet. 57-latka z powiatu żuromińskiego przez kilka miesięcy rozmawiała za pomocą komunikatora z mężczyzną, który podawał się za "niemieckiego lekarza przebywającego na misji w Syrii". Przekonał kobietę, by ta pomogła mu finansowo w powrocie do rodzinnego kraju. Kosztowało ją to blisko 200 tysięcy złotych, a kontakt z mężczyzną się nagle urwał.

Jak przekazał oficer prasowy policji w Żurominie aspirant Tomasz Łopiński, pod koniec ubiegłego roku jedna z mieszkanek powiatu padła ofiarą oszustwa, "choć jeszcze wtedy nie zdawała sobie z tego sprawy".

Przedstawił się jako James - lekarz z Niemiec

- 57-letnia kobieta za pośrednictwem jednego z komunikatorów internetowych nawiązała znajomość z mężczyzną, który przedstawił się jako James. Mężczyzna poinformował kobietę, że jest obywatelem Niemiec, z zawodu lekarzem, aktualnie przebywającym w Syrii na kontrakcie. Opowiadał o sobie, o swojej sytuacji rodzinnej. Z każdym dniem znajomości zaufanie do mężczyzny rosło. Korespondencja, jaką prowadzili, odbywała się w języku polskim - opisał policjant.

PRZECZYTAJ: Zapłacili za ciastko, usłyszeli zarzut oszustwa. Z powodu banknotu.

Po krótkiej znajomości mężczyzna zwrócił się z prośbą o pomoc, która polegać miała na umożliwieniu mu powrotu z Syrii do rodzinnego kraju. Problemem miał być brak możliwości zarządzania własnymi pieniędzmi, które zgromadził na koncie. Kobieta miała opłacić bilet na samolot oraz badania lekarskie. Zgodziła się na pomóc.

- Korespondencja była prowadzona była wyłącznie za pośrednictwem komunikatora. Mężczyzna, by bardziej uwiarygodnić swoją historię, przekazał kontakt do swojego przełożonego, który potwierdził przedstawioną historię. Kobieta dobrowolnie wykonywała przelewy. Było ich kilka - opisał dalej Łopiński.

Miała opłacić ważną przesyłkę

Otrzymywała zapewnienia o szybkim zwrocie pożyczonych pieniędzy. Na potwierdzenie mężczyzna chciał przesłać kobiecie "ważną przesyłkę, która miała zawierać kilka milionów dolarów".

- Potrzebna była tylko opłata za nadanie wartościowej przesyłki. Oczywiście przesyłka do mieszkanki powiatu żuromińskiego nie dotarła, a kontakt z mężczyzną urwał się - przekazał policjant.

Zaniepokojona losem Jamesa 57-latka zgłosiła się do żuromińskiej jednostki policji, gdzie opowiedziała historię, która rozpoczęła się niespełna trzy miesiące temu. Od kobiety przyjęto zawiadomienie o oszustwie.

ZOBACZ: Takiego finału podróży się nie spodziewała, z lotniska pojechała prosto do więzienia.

Jak działają oszuści? Policja przestrzega

Policja przestrzega, że próby oszustwa często wyglądają podobnie. - Zawierając nowe znajomości, należy być ostrożnym. Zwłaszcza jeśli poznana przez internet osoba prosi nas o pieniądze. Oszuści działają według pewnych schematów. Zazwyczaj unikają rozmów telefonicznych. Unikają też wskazywania miejsc, z których pochodzą, ich konta na profilach społecznościowych nie zawierają żadnych informacji osobistych, zdjęć z rodziną, miejsca pracy, zamieszkania - mówił Łopiński. Opisał też, że poprzez regularny kontakt i przedstawianie fałszywych historii z życia zdobywają zaufanie ofiary, a następnie proszą o pomoc finansową na zakup biletu lub na pokrycie opłat za przesłanie paczki. - Oszuści cały czas modyfikują swój sposób działania, dlatego też tylko nasza ostrożność, czujność i dystans do przekazywanych informacji spowodują, że nie staniemy się kolejną ich ofiarą - podsumował.

PRZECZYTAJ: Trzech nastolatków chciało oszukać 94-latka, mógł stracić ogromną kwotę.

Czytaj także: