"Dwa dni temu szedłem z psami wzdłuż odcinka między stacjami Warszawa Mokry Ług a Zielonka Bankowa. Na torowisku zwierzęce zwłoki, prawdopodobnie dziki potrącone przez pociąg, który nawet tego nie odczuł. Dzwoniłem i zgłosiłem na tel. alarmowy Służby Ochrony Kolei, skoro to teren kolei, ale też na 112 na wszelki wypadek. Do dziś te zwłoki tam leżą" - napisał nam w sobotę po południu jeden z naszych czytelników.
Cztery martwe dziki
W niedzielę na miejsce pojechał reporter tvnwarszawa.pl Lech Marcinczak, który potwierdził, że martwe zwierzęta nadal tam leżą. - To cztery dziki: dwa duże i dwa małe. Część z nich leży w torach, wystają około 10-20 centymetrów ponad torowisko. Pociągi przejeżdżają nad nimi. Pozostałe leżą poza torami - opisywał nasz reporter.
Od spacerujących w tej okolicy osób usłyszał, że sprawa była już zgłaszana służbom. - Akurat jak robiłem zdjęcia, to w pobliżu pojawiło się kilka osób. Wszyscy mówili, że informowali już służby kilka, a może nawet 10 dni temu. Nie potrafili sprecyzować, jak długo te truchła już tam leżą - stwierdził Marcinczak.
Zapytaliśmy SOK i PKP Polskie Linie Kolejowe, dlaczego zwłoki nie zostały zabrane z torowiska i jak wygląda procedura w takich sytuacjach.
- W niedzielę około południa otrzymaliśmy informację o zwłokach dzikich zwierząt na torowisku. Natychmiast poinformowaliśmy specjalistyczną firmę, która zajmuje się usuwaniem zwłok martwych zwierząt z linii kolejowej. Dzisiaj [w niedzielę - red.] do końca dnia ma to być posprzątane - poinformował nas około godziny 14 Karol Jakubowski z PKP PLK.
W poniedziałek rano wróciliśmy na miejsce. Tory były już posprzątane.
Autorka/Autor: mp/ran
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl