W pozwoleniu był budynek jednorodzinny, na działce stanął blok. Budowa wstrzymana

Inwestycja przy ulicy Podgórnej w Wieliszewie
Inwestycja przy ulicy Podgórnej w Wieliszewie
Źródło: Mateusz Mżyk/tvnwarszawa.pl
W podwarszawskim Wieliszewie na działce przeznaczonej pod zabudowę jednorodzinną powstaje trzykondygnacyjny moloch, który - zdaniem wielu mieszkańców oraz wójta gminy Pawła Kownackiego - jest zespołem kilku mieszkań. Deweloperowi cofnięto pozwolenie na budowę.

Budząca kontrowersje wśród mieszkańców Wieliszewa inwestycja powstaje przy ulicy Podgórnej. Na tle sąsiednich budynków wyróżnia się skalą. Wygląda jak cztery trzykondygnacyjne domy połączone w jeden budynek.

Działka, na której jeszcze do niedawna były prowadzone prace budowlane, znajduje się w rejonie, gdzie obowiązuje Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego. Dokument mówi jasno, że w tym miejscu można stawiać jedynie zabudowę jednorodzinną. Ta, która rośnie przy Podgórnej 34, na taką nie wygląda.

Wójt: wygląda na zespół mikrokawalerek

11 stycznia 2024 roku Starostwo Powiatowe w Legionowie zatwierdziło projekt i wydało pozwolenie na budowę "budynku mieszkalnego jednorodzinnego wolnostojącego dwulokalowego". Wkrótce rozpoczęła się budowa, która zaczęła budzić niepokój mieszkańców.

Jak opisywała kilka miesięcy temu "Gazeta Powiatowa", która dotarła do opisu technicznego przedsięwzięcia, na trzech kondygnacjach, z czego ta ostatnia miałaby stanowić poddasze użytkowe, powstaną dwa lokale mieszkalne, łącznie dla 17 osób. Każdy będzie mieć przynajmniej po pięć łazienek i pięć sypialni. W każdym z nich mają powstać również kuchnie, jadalnie, toalety, spiżarnie, suszarnie, gabinety i salony.

W drugim lokalu mieszkalnym, który utworzony zostanie na piętrze oraz na poddaszu miałyby powstać cztery dodatkowe toalety, garderoba oraz pomieszczenia służące do gry w m.in. ping-ponga i billarda. Z cytowanego przez "Gazetę Powiatową" opisu technicznego dowiadujemy się, że "wszystkie zaprojektowane pomieszczenia budynku mieszkalnego służyć będą do zaspokajania podstawowych potrzeb mieszkaniowych inwestora oraz spokrewnionych z inwestorem członków jego rodziny".

Sprawą zainteresował się wójt gminy Wieliszew Paweł Kownacki. - Deweloper chce postawić obiekt, który powinien być budynkiem jednorodzinnym, maksymalnie dwulokalowym, a według opinii osób bardziej biegłych w tej sztuce, wygląda to na przygotowanie zespołu mikrokawalerek. Dlatego zacząłem działać i prosić urzędy, aby poświęciły uwagę tej inwestycji - mówi nam teraz wójt Wieliszewa.

Pozwolenie na budowę unieważnione

Po kilkunastu miesiącach, w czerwcu tego roku, pozwolenie na budowę wydane przez starostwo powiatowe zostało unieważnione przez Wojewodę Mazowieckiego. Sprawa trafiła do Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego, który podtrzymał decyzję organu wojewódzkiego.

W uzasadnieniu decyzji GUNB, do której dotarliśmy, czytamy, że "układ funkcjonalnoprzestrzenny poszczególnych pomieszczeń oraz zaplanowane rozwiązanie dotyczące skomunikowania poszczególnych poziomów projektowanych lokali nie jest charakterystyczne dla budynków jednorodzinnych".

GUNB wskazał, że "wszystkie pomieszczenia w poszczególnych lokalach zostały wydzielone ścianami trwałymi a wejście do nich odbywa się z korytarza". "Przedstawione rozwiązania, w tym powtarzalny na kondygnacjach 1-3 układ komunikacyjny, dowodzą w istocie odmiennego od budynku jednorodzinnego charakteru tego obiektu, którego układ funkcjonalny przemawia za zakwalifikowaniem go jako budynek wielorodzinny, bądź ewentualnie obiekt zakwaterowania zbiorowego" - czytamy w uzasadnieniu.

W projekcie stwierdzono też naruszenia przepisów dotyczących warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie – m.in. w zakresie miejsca gromadzenia odpadów, lokalizacji miejsc postojowych oraz szamba w nieodpowiednich odległościach od okien i granicy działki.

Wreszcie nadzór podkreślił, iż "podziela ocenę organu wojewódzkiego, że zatwierdzony przez organ stopnia podstawowego projekt budowlany przedstawia w istocie budynek wielorodzinny z trzema wydzielonymi lokalami mieszkalnymi".

- Decyzja nadzoru budowlanego jasno pokazuje, że mieszkańcy, którzy zgłaszali swoje obawy, mieli racje. Oczywiście deweloper może się od tej decyzji odwołać - mówi Kownacki.

"Patodeweloperka" na płocie, wójt na komisariacie

Budowa stanęła, ale sprawa gigantycznej budowli ma swój, dość zaskakujący, ciąg dalszy. Kilkanaście dni temu wójt Kownacki został wezwany na komisariat w charakterze podejrzanego w sprawie zniszczenia ogrodzenia inwestycji. Okazało się, że ktoś napisał na nim, że w tym miejscu działa "patodeweloperka".

- Przy zgłoszeniu zostałem wskazany jako osoba, która miała wykonać ten napis, albo zlecić jego wykonanie. Samego napisu nie widziałem. Zobaczyłem go dopiero na zdjęciach. Doszło do kuriozalnej sytuacji. Oczywiście nie miałem z tym nic wspólnego - zapewnia Paweł Kownacki. - Choć moje zdanie o tej inwestycji jest jednoznacznie negatywne, to działania, które prowadzę, zawsze opierają się o przepisy prawa - dodaje wójt Wieliszewa.

Inwestorem budynku przy ulicy Podgórnej jest deweloper Sebastian Szlubowski. Próbowaliśmy skontaktować się z nim i zapytać, czy odwołał się od decyzji GUNB, co właściwie powstaje na przywołanej działce oraz dlaczego na ogrodzeniu nie ma wymaganej prawem przy inwestycji budowlanej tablicy informacyjnej. Niestety, nikt nie odebrał telefonu.

Z Szublowskim udało się porozmawiać "Gazecie Stołecznej". Deweloper poinformował redakcję, że złożył zażalenie na decyzję nadzoru budowlanego do sądu administracyjnego. Potwierdził, że sprawę napisu na płocie zgłosił policji, ale sprawca nie został do tej pory ustalony. Zaprzeczył też, że jest skonfliktowany z wójtem.

Inwestor odwołał się od decyzji wojewody

GUNB w mailu do naszej redakcji potwierdził, że "stronom postępowania przysługuje prawo wniesienia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie". "Inwestor skorzystał z tej możliwości – obecnie GUNB przygotowuje odpowiedź na skargę, która w najbliższym czasie zostanie przekazana do sądu wraz z aktami sprawy" - czytamy w odpowiedzi.

Czytaj także: