Policjanci zatrzymali do kontroli mężczyznę, który pływał łodzią, mając blisko promil alkoholu w organizmie. Grozi za to kara do dwóch lat pozbawienia wolności. To nie pierwszy taki przypadek w tym sezonie.
W miejscowości Pogorzelec, dzielnicowi z pułtuskiej komendy patrolując szlak żeglugowy na rzece Narew zatrzymali do kontroli 48-letniego mieszkańca powiatu wołomińskiego. Mężczyzna sterował łodzią napędzaną silnikiem spalinowym. Był pod wpływem alkoholu, miał blisko promil w organizmie.
Odpowie za prowadzenie pod wpływem alkoholu pojazdu mechanicznego w ruchu wodnym. Kodeks karny przewiduje za to karę do dwóch lat pozbawienia wolności.
Nie był pierwszy
- W tym sezonie to już kolejny taki przypadek. Szlak wodny jest jak droga, jeśli pływasz łodzią motorową i masz do pół promila alkoholu w organizmie, odpowiesz za wykroczenie. Jeśli stężenie alkoholu wyniesie powyżej pól promila, staniesz przed sądem jako sprawca przestępstwa - przypomina mł. asp. Anna Kowalczyk z pułtuskiej policji. Apelujemy o rozsądek. Alkohol w połączeniu z lekkomyślnością, brawurą oraz lekceważeniem podstawowych zasad bezpieczeństwa często kończy się tragedią na wodzie - dodaje.
Stężenie na poziomie od 0,2 do 0,5 promila alkoholu w organizmie to wykroczenie. Jeśli stężenie wynosi powyżej 0,5 promila to już przestępstwa, za które grozi kara nawet dwóch lat pozbawienia wolności i wysoka grzywna.
Pijany sternik musi się też liczyć z utratą prawa jazdy. Sąd może bowiem w takim przypadku zakazać kierowania wszelkimi pojazdami silnikowymi nawet na kilka lat.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja