W niedzielę wieczorem matka 28-letniego mężczyzny zgłosiła jego zaginięcie. Ostatni raz był widziany w okolicach lasu na obrzeżach Kozienic. Ze względu na niską temperaturę, trudne warunki atmosferyczne oraz zalesiony i bagienny teren, istniało realne zagrożenie dla jego życia. Liczyła się każda minuta.
Pomógł dron
"Policjanci przeszukali rozległy obszar na obrzeżach Kozienic, koncentrując się na trudno dostępnych miejscach. W akcję zaangażowano nie tylko policjantów z kozienickiej komendy, ale także przewodnika z psem służbowym z komendy w Radomiu, policjanta na quadzie, strażników leśnych, strażaków Państwowej Straży Pożarnej z dronem oraz druhów z pobliskich jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej. Teren był nieustannie sprawdzany zarówno pieszo, jak i z powietrza" - poinformował zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji z siedzibą w Radomiu.
W poniedziałek, około godziny 11 nastąpił przełom. Policjanci prowadzący obserwację z powietrza za pomocą drona wyposażonego w kamerę termowizyjną, zlokalizowali zaginionego mężczyznę w głębokiej, gęsto zarośniętej części lasu.
"28-latek był mocno wyziębiony i skrajnie wyczerpany. Policjanci natychmiast udzielili mu pomocy, zabezpieczając termikę ciała za pomocą koca życia, a następnie wynieśli go na noszach do oczekującej karetki pogotowia" - przekazali policjanci.
"Akcja zakończyła się sukcesem dzięki sprawnej współpracy służb i wykorzystaniu nowoczesnych technologii." - podkreślili.
Autorka/Autor: dg/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KWP Radom