- Funkcjonariusze na początku użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu. Jednak to nie przyniosło rezultatu, dlatego policjant użył broni palnej, oddając dwa strzały ostrzegawcze w powietrze. Trzeci był w kierunku mężczyzny – mówi rzecznik komendy stołecznej Sylwester Marczak o interwencji, do której doszło w nocy w Konstancinie-Jeziornie.
Do zdarzenia doszło w nocy ze środy na czwartek. Jak podaje policja, na jedną ze stacji paliw przyjechał mężczyzna, który miał się agresywnie zachowywać. Na miejsce wezwano funkcjonariuszy.
"Chciał zaatakować policjantów"
Policjanci próbowali zatrzymać mężczyznę. Jak czytamy w komunikacie KSP, agresor rozbił butelkę, którą miał w ręku i zrobił z niej "tulipana", którym chciał zaatakować policjantów.
- Funkcjonariusze na początku użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu. Jednak to nie przyniosło rezultatu, dlatego policjant użył broni palnej, oddając dwa strzały ostrzegawcze w powietrze. Trzeci strzał był w kierunku mężczyzny. Został on postrzelony w nogę, po czym go obezwładniono - dodał.
Na miejsce wezwano załogę pogotowia ratunkowego, która zabrała mężczyznę do szpitala. - Mężczyzna był poszukiwany, a wcześniej notowany za rozboje i napady - poinformował Marczak.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
Strzały i przekleństwa
Na zamieszczonym na Twitterze stołecznej komendy filmie widać mężczyznę idącego w stronę funkcjonariuszy, słychać przekleństwa w tle. W pewnym momencie jeden z policjantów oddaje dwa strzały w powietrze. Po chwili słychać dźwięk trzeciego i krzyk mężczyzny, który kładzie się na chodniku. Jak zaznacza Marczak, działo się to już poza terenem stacji paliw, na pobliskim placu.
Rzecznik zaznaczył również, że użycie broni przez policjanta jest aktualnie badane przez wydział kontroli KSP, który na tę chwilę nie stwierdził nieprawidłowości w działaniu funkcjonariuszy. - Jeżeli chodzi o policjanta, który użył broni, to tak jak każdemu przysługuje pomoc psychologa, ale to od jego decyzji zależy, czy z niej skorzysta - wyjawił, dodając, że policjant, który obezwładnił mężczyznę, również został zabrany do szpitala, ponieważ mężczyzna wskazał, że jest nosicielem zakaźnej choroby.
O sprawie została poinformowana prokuratura.
Autorka/Autor: kz/ran
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP