"Kur…, szmato, dziwko. Z kim znowu idziesz się pie…" - tak, według świadków, zwracał się do swojej żony Zbigniew W. Zdarzało mu się zadzwonić do niej 30 razy w ciągu jednego dnia, tylko po to, by obrzucić ją wyzwiskami. Domowy dramat zakończył się tragedią.