Nie wiadomo skąd się wzięły na poczcie. Wyglądały jak typowe żelki. Okazało się, że jest w nich LSD, a trzy osoby - w tym pięcioletnie dziecko - trafiły przez nie do szpitala.
Cukierki znalazła jedna z pracownic poczty na Targówku. Jak tłumaczy Paulina Onyszko z północnopraskiej policji, kobieta myślała, że należą do którejś z koleżanek z pracy i zostały wyłożone, by inni mogli się poczęstować. Zabrała kilka do domu i podzieliła się nimi z mężem i pięcioletnią wnuczką.
Cała trójka trafiła po ich zjedzeniu do szpitala. Po badaniach okazało się, że w żelkach znajdowała się psychoaktywna substancja LSD.
Nieoznaczone opakowania
Gdy zaalarmowano policję, funkcjonariusze udali się na pocztę. W sumie zabezpieczyli tam trzy foliowe woreczki z cukierkami. - Przypuszczamy, że mogły one wypaść z jednej z przesyłek. Opakowania nie były w żaden sposób oznaczone, nie znaleźliśmy na nich niczego, co wskazywałoby na odbiorcę czy nadawcę - mówi Onyszko.
Żelki trafiły do policyjnego laboratorium, gdzie przejdą szczegółową analizę. Na udostępnionych przez policję zdjęciach widać, że z pozoru nie różnią się one od popularnych słodyczy, które znajdziemy w sklepach spożywczych.
"Nie ryzykujmy własnym życiem"
Po tym zdarzeniu policjanci z Targówka postanowili ostrzec dzieci i młodzież przed jedzeniem słodyczy z nieznanego źródła i o nieznanym składzie. "Bądźmy ostrożni, nawet wtedy, gdy słodycze oferują nasi koledzy czy koleżanki. Pod żadnym pozorem nie przyjmujmy ich od osób obcych" - zaznaczają w komunikacie na stronie internetowej komendy.
Apelują też do rodziców, by sprawdzali, w jaki sposób ich pociechy spędzają czas wolny, zwłaszcza w okresie ferii zimowych, gdy będą częściej wychodziły i wyjeżdżały. I radzą, by podejrzenia związane z dostępem do nielegalnych substancji zgłaszać każdorazowo policji.
Policjanci przypominają też, że spożycie nawet niewielkiej ilości narkotyków lub dopalaczy może stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo. "Nie ryzykujmy własnym życiem. Nic bowiem nie zastąpi zdrowego rozsądku, jakim powinny kierować się osoby, którym oferowane są takie środki lub co gorsza, które takie środki z własnej inicjatywy nabywają".
kk/b