Wawer, Radość, Stara Miłosna - w tych rejonach było najgorzej. Woda stała w piwnicach i na posesjach. Strażakom udało się już uporać z większością zalań. Mieszkańcy suszą posesje. Część dobytku nadaje się niestety tylko do wyrzucenia.
Strażacy starają się teraz zapewnić jak najlepsze odprowadzanie wody. - Prowadzimy akcję udrażniania przepustu Kanału Wawerskiego - mówi rzecznik strażaków. Jak mówi, sytuacja mieszkańców na podtopionych terenach jest coraz lepsza.
Mieszkańcy suszą posesje, niestety część dobytku, podtopiona wycieki z kanalizacji, nadaje się tylko do wyrzucenia. Potem trzeba będzie przeprowadzić dezynfekcję.
Patowe sytuacje
– Wczoraj podjęliśmy 72 interwencje. Brało w nich udział 57 zastępów – podsumował w czwartek rano rzecznik stołecznej straży pożarnej. Od środy strażacy kontynuują mozolną pracę.
Chociaż służba chce pomagać mieszkańcom, nie zawsze może. Nie ze wszystkich miejsc da się wypompować wodę. Powodem są systemy melioracji, czy raczej ich brak.
– Komendant, wraz ze specjalną grupą, jeżdżą i sprawdzają, gdzie jest sens wypompowywać wodę. Często powtarza się sytuacja, że zostały zabudowane kanały i rowy, w związku z czym woda nie ma gdzie spłynąć – ubolewa rzecznik.
W wyniku środowych ulew zostały zalane m.in. okolice ulicy Diamentowej, Trasa AK, dojścia do stacji metra.
wp/mz