Były pilot i ekspert fundacji Stratpoints, który we wtorek był gościem programu "Wstajesz i Wiesz" TVN24 przekonywał, że maszyny typu MiG-29 powinny zostać wycofane.
"Należy je wycofać"
- Czas samolotów produkcji radzieckiej się skończył i trzeba podjąć decyzję, aby poddać je gruntownej modernizacji. Jeżeli chodzi o aktualny stan techniczny, to może to zrobić producent - zaznaczył Rajchel.
I ocenił, że obecna sytuacja polityczna nie pozwala na taki krok. - W związku z tym trzeba podjąć decyzję o wycofaniu tych samolotów, mimo że jest to bardzo dobry samolot pod względem aerodynamicznym - stwierdził ekspert
Jak dodał, aby proces był bezpieczny, musi trwać od trzech do pięciu lat. Zdaniem Rajchela samoloty MiG-29 są w najgorszej sytuacji technicznej ze wszystkich maszyn wchodzących w skład polskiego wojska.
"Koń pociągowy obrony powietrznej"
Odniósł się też do tego, że loty samolotów MiG-29 po wypadkach są wstrzymywane. - Po pewnym czasie są dopuszczane do wykonywania lotów. Jakieś przyczyny musiały być ustalone, procedura naprawcza musiała być wprowadzona, ale oficjalnie nie zostało to podane - mówił Rajchel.
Jego zdaniem MiG 29 jest "koniem pociągowym naszej obrony powietrznej". - Przez wiele lat był podstawowym samolotem, pełnił dyżury bojowe i do tej pory to robi z F-16 - wyjaśniał.
Rajchel pochwalił również pilota maszyny, która rozbiła się w poniedziałek za decyzję o katapultowaniu. - Niepewność co do pracy fotela na pewno była i jeszcze bardziej zasługuje to na uznanie - stwierdził.
W lesie spadł MiG-29
4 marca o godzinie 13.17 w miejscowości Drgicz w powiecie węgrowskim spadł samolot MiG-29. Pilot zdążył się katapultować i trafił do szpitala. Był to lot kontrolno-pomiarowy, który sprawdzał samolot, a za sterami siedział doświadczony pilot ("1200 godzin nalotu"). Okoliczności wypadku będzie badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Jak przekazał rzecznik prasowy Wojskowego Instytutu Medycznego Jarosław Kowal, pilot jest w dobrym stanie. - Wykonaliśmy szeroką diagnostykę i na całe szczęście nie potwierdziliśmy żadnych poważnych obrażeń - mówił.
ap,PAP/ran