- Mężczyzna prawdopodobnie nie trafił w pas do lądowania i rozbił się. Trwa jego reanimacja - mówili po 18 strażacy. Kilkanaście minut później policja, poinformowała, że reanimacja zakończyła się niepowodzeniem. - Mężczyzna zmarł - przekazała nam komisarz Monika Brodowska ze stołecznej policji.
I dodała, że do tragedii doszło w momencie, kiedy pilot podchodził do lądowania. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że wpadł w zawirowania i uderzył w ziemię. Na miejsce jedzie prokurator i grupa dochodzeniowo-śledcza policji - poinformowała Brodowska.
Jak poinformowała nas rzeczniczka Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Justyna Sochacka, reanimację rozpoczęli ratownicy LPR. - Mamy obok swoją siedzibę, dlatego pierwsi dotarli na miejsce tragedii - powiedziała.
Rozbity szybowiec
Spadł na ogrodzenie
Na miejsce wezwano również przedstawicieli komisji Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Jak dowiedział się portal tvnwarszawa.pl, za sterem szybowca leciał 31-letni kursant. Na miejsce tragedii pojechał nasz reporter. - Szybowiec wylądował na ogrodzeniu, widać że jest częściowo na nim zawieszony. Maszyna jest cała rozbita, przełamana. Swoją akcję prowadzi policja i straż pożarna - relacjonował Tomasz Zieliński.
Z naszą redakcją skontaktował się świadek katastrofy. - Widziałem, jak wyciągarka wyciąga szybowiec. Kiedy był na wysokości około 20-30 metrów usłyszałem pęknięcie liny. Usłyszałem huk, który przypominał dźwięk strzelenia z bata. Szybowiec chwilę leciał poziomo a potem przepadł, kilkanaście sekund później był już za drzewami - relacjonował.
Pierwsze zdjęcia z miejsca wypadku otrzymaliśmy na Kontakt 24.
md/b