Radni PiS domagali się odwołania wiceburmistrza odpowiedzialnego za oświatę. Zarzucali mu działanie wbrew interesom mieszkańców i rozpowszechnianie nieprecyzyjnych informacji, które doprowadziły do likwidacji szkół przez Radę Warszawy.
Mieli również pretensję, że burmistrz dopiero na tydzień przed grudniową sesją rady dzielnicy, poinformował o zamiarze likwidacji czy przenosin szkół. – Ponadto w czasie obrad Rady Warszawy, wiceburmistrz zgłosił autopoprawki, przez co uchwała zupełnie zmieniła znaczenie w porównaniu do tej jaka zaakceptowała rada dzielnicy – punktował Jan Zaniewski, radny PiS.
Sam wiceburmistrz odpierał zarzuty tłumacząc, że w dwóch szkołach (podstawówka przy ul. Arkuszowej i gimnazjum przy ul. Perzyńskiego) były przeprowadzone konsultacje w sparawie przeniesienia i ich likwidacji, oraz że rodzice uczniów o wszystkim wiedzieli
– To właśnie po tych konsultacjach udało się wypracować koncepcję, aby podstawówki przy Arkuszowej nie przenosić w inne miejsce tylko w tym samym budynku utworzyć filię innej szkoły. Jeżeli chodzi o autopoprawki, to była jedna odnośnie poszerzenia uchwały o nazwę szkoły – tłumaczył na sesji Lipiński.
Wcześniej, przed dyskusją nad odwołaniem wiceburmistrza, radni opozycji zgłosili wniosek o odwołanie radnej Elżbiety Neski z funkcji przewodniczącej komisji oświaty, oraz o zmniejszenie składu zarządu dzielnicy z pięciu członków do trzech.
W każdym z trzech głosowań rada dzielnicy zagłosowała przeciw. Stało się tak dlatego, że Platforma Obywatelska, do której należą Neska i Lipiński ma w radzie większość.
Kłótnia i zabieranie mikrofonów
W czasie obrad nie obyło się bez awantur. Po wygłoszeniu przez radnego Zaniewskiego uzasadnienia wniosku o odwołanie z funkcji przewodniczącej komisji oświaty, jeden z radnych PO zgłosił wniosek formalny o przejście do głosowania bez dyskusji nad wnioskiem o odwołanie.
Później w czasie dyskusji nad odwołaniem wiceburmistrza, radni PO i PiS targowali się o to ile ma trwać wypowiedź każdego z nich. Spór był na tyle duży, że potrzebne było głosowanie. Ostatecznie większość radnych była za tym, aby wypowiedź trwała nie więcej niż trzy minuty.
Na sali byli również obecni rodzice z bielańskich szkół. Trzech chciało zabrać głos w dyskusji.
Przewodniczący rady dzielnicy Robert Wróbel zgodził się na wypowiedź tylko jednej osoby. W momencie, kiedy zaczęła przemawiać druga, przewodniczący zarządził przerwę 10 minut. Wtedy wszyscy radni PO wyszli z sali obrad, a pracownicy urzędu wyłączyli głośniki i kilkukrotnie próbowali zabrać rodzicowi mikrofon.
W czasie dyskusji nie obyło się również bez wypominania. Radni i zarząd dzielnicy Bielany przypominali, że w 2005 roku, kiedy Bielanami rządził PiS również były likwidowany szkoły.
bf//ec