Kiedy w westernie akcja przenosiła się w okolice pokerowego stolika, mogliśmy być pewni, że zaraz w ruch pójdą rewolwery. Zew Dzikiego Zachodu musiał chyba poczuć Adam O., który znaną sztukę "wystawił" w postmodernistycznej wersji.
Mężczyzna wtargnął w sobotę do jednego z pruszkowskich salonów gier, wyciągnął z kieszeni pistolet gazowy, ostrzelał "jednorękiego bandytę" i uciekł.
- Wyglądało to, jakby chciał ukarać automat, który wcześniej nie wypłacił mu oczekiwanej wygranej - relacjonuje grający w tej historii rolę szeryfa oficer dyżurny z biura prasowego Komendy Policji w Pruszkowie.
Nie stawiał oporu
Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce, szybko ustalili rysopis sprawcy i ruszyli śladem krewkiego "rewolwerowca". Obyło się bez ogłoszeń z napisem "WANTED" - zatrzymali go bowiem od razu i to w miejscu zamieszkania. Był to znany im dobrze mieszkaniec Pruszkowa Adam O.
Mężczyzna przyznał się do zarzucanego czynu i oddał się w ręce lokalnego wymiaru sprawiedliwości. Usłyszał już zarzut zniszczenia mienia. Grozi mu za to do 5 lat pozbawienia wolności.
KSP/as
Źródło zdjęcia głównego: | Eurosport